Paul Stonehill
Teren pozostający
pod wojskową jurysdykcją, gdzie służył Sztejnberg,
miał ogromny zbiornik wodny – Oziero Sarezijskoje (w Pamirze) – rozległe na
kilometr i głębokie na pół kilometra. Sarezkie jezioro jest widoczny dla ludzi
znajdujących się w POWT - punkcie obserwacji wzrokowo-technicznej w górach
Pamiru – a chodzi o śledzenie amerykańskich satelitów z programu SDI przez
Rosjan). Superdokładne instrumenty i urządzenia radzieckich pododdziałów (które
aktualnie dokonują tego śledzenia)
wielokrotnie rejestrowały pojawianie się w wodach Sarezijskiego Oziera
podwodnych, dyskokształtnych obiektów, ich wynurzanie się na powierzchnię i
nurkowanie w głębinach.
Kartoteki
Rosyjskiego Centrum Badań Ufologicznych (RCBUFO) zawierają o wiele więcej
informacji o rosyjskich obserwacjach UAO/USO, w tym oświadczenia i relacje
oficerów floty wojennej i meldunki wywiadu. Najbardziej interesujące informacje
zostaną opublikowane w książce Paula
Stonehilla i Philipa Mantle’a, i
można bezpiecznie stwierdzić, że Rosjanie mieli i mają do czynienia z Obcymi
Istotami ukrywającymi się w ich wodach. RCBUFO ma cały zbiór tego rodzaju
podwodnych obserwacji. Tajne dossier Radzickiej/Rosyjskiej
Floty zawierają najbardziej dokładne informacje o obserwacjach USO. Radzieccy
badacze wojskowi są – podobnie jak i ich zbiory – w głównej mierze niedostępne,
nawet po upadku ZSRR, ale mimo tego udało mi się zebrać nieco ciekawych
informacji.
Okręty podwodne
Pan Krapiwa, który mieszka na Ukrainie,
posługuje się wieloma relacjami przekazanymi przez weteranów-podwodniaków,
oficerów służących na radzieckich atomowych okrętach podwodnych. Oni służyli na
radzieckiej/rosyjskiej Dalekiej Północy w tamtejszych bazach lub w tajnych
instalacjach marynarki. Relacje te czasami wahają się pomiędzy konkretnymi
prezentacjami a opowiadaniami lub legendami miejskimi. Np. epizody, w których
radzieccy sonarzyści namierzali na wielkich głębokościach dziwne cele.
Ich okręty podwodne
były ścigane przez inne „okręty”. Ścigający zmieniali swoją prędkość jak
chcieli – szybkości, które były o wiele większe niż jakiegokolwiek ówczesnego
statku na świecie. Kmdr por. Oleg Sokołow poufnie poinformował studentów, że
kiedy służył on jako oficer nawigacyjny, to zaobserwował przez peryskop start
spod wody jakiegoś NOL-a. Nie był on w stanie zidentyfikować go, bowiem widział
to przez system optyczny peryskopu. Ten podwodny „start” miał miejsce w latach
60. XX wieku.
Sewastopol
Kilka lat temu,
W. W. Kapiwa spotkał się z prof. Korsakowem
z Uniwersytetu Odesskiego. Profesor opowiedział mu o rozmowie, jaką odbył on ze
swoim przyjacielem, oficerem marynarki wojennej, który służył w bazie Floty
Czarnomorskiej w Sewastopolu. Otóż ten oficer w latach 50. osobiście widział
UFO. Obiekt ten wyskoczył z wody za rufą krążownika. Ów oficer był pod
wrażeniem, kiedy obiekt ten wynurzył się na powierzchnię z głębin Morza
Czarnego. Profesor Korsakow ma nawet zdjęcie tego obiektu.
Relacje naocznych świadków
W sierpniu 1965
roku, załoga statku SS Raduga płynącego na Morzu Czerwonym,
zaobserwowała niezwykły fenomen. W odległości około 2 mn/3,7 km od statku z
morza wynurzyła się czerwona kula i zawisła nad powierzchnią wody oświetlając
ją. Miała ona 60 m średnicy i wisiała nad powierzchnią morza na wysokości 150
m. Z morza podniósł się ogromny słup wodny, kiedy kula podniosła się z wody i
zanurzyła w chwilę później.
W grudniu 1977
roku, nieopodal wyspy New Georgia (Archipelag Wysp Salomona, Pacyfik), załoga trawlera
MS Wasilij
Kisielew także zaobserwowała coś niezwykłego. Z wody wyleciał pionowo w
górę NLO w kształcie pączka (torusa), którego średnica wynosiła 300 – 500 m.
obiekt zawisł na wysokości 4-5 km nad powierzchnią oceanu. Radiolokator statku
natychmiast przestał działać. UFO wisiał nad akwenem przez trzy godziny, a
potem naraz znikł.
Tymczasem inne oświadczenie
Aleksandra G. Głoby – marynarza z MT
Gori
– radzieckiego tankowca – zostało opublikowane w odesskim magazynie „Zagadki
Sfinksa” nr 3/1992. W czerwcu 1984 roku, MT Gori znajdował się na
Morzu Śródziemnym, 20 mn/37 km na wschód od Cieśniny Gibraltarskiej. O godzinie
16:00 Głoba miał wachtę. Wraz z nim był tam II oficer S. Bołotow. Oni stali na lewym skrzydle mostku kapitańskiego, kiedy
naraz obaj ujrzeli dziwny, wielokolorowy obiekt. Kiedy NOL był za rufą, to
naraz się zatrzymał. S. Bołotow w podnieceniu potrząsał swoją lornetką i wołał:
To jest latający spodek! Prawdziwy
latający spodek! O Boże! Szybko, szybko – patrzcie!!!
Głoba spojrzał
przez swoją lornetę i zobaczył gdzieś za rufą unoszące się UFO, który
przypominał mu obróconą miednicę.
UFO był szarego
koloru z metalicznym połyskiem. Część dolna tego pojazdu miała precyzyjnie
okrągły kształt i średnicę nie więcej niż 20 m. wokół dolnej części Głoba
zauważył „fale” „protuberancji” na jej zewnętrznej powierzchni. Poza tym na
podstawie dysku znajdowały się dwa pół-dyski, mniejszy na górnej stronie, które
powoli wirowały w przeciwnych kierunkach. Na obwodzie dużego dysku Głoba
zauważył wiele jaskrawo świecących koralikowych świateł. Uwaga marynarza była
skupiona na spodniej części obiektu. Wyglądała ona jakby była wypolerowana i
gładka, jej kolor przypominał żółtko jajka, a pośrodku jej Głoba zauważył
okrągłą plamę. Na krawędzi spodu UFO, który był doskonale widoczny, znajdowało
się coś w kształcie rury. To świeciło nienaturalnie różowym kolorem i wyglądało
jak neonowa lampa. Szczyt górnej części dysku był ukoronowany czymś w kształcie
trójkąta. To wyglądało jakby poruszało się w kierunku ruchu dolnej części, ale
nieco wolniej. Naraz NOL podskoczył kilka razy tak, jakby znajdował się na
niewidzialnej fali. Na jego spodniej stronie świeciło się wiele światełek. Załoga
MT Gori
usiłowała zwrócić na siebie uwagę używając lampy sygnalizacyjnej. W tym czasie
kapitan tankowca Sokołowskij
znajdował się na mostku. Kapitan i II oficer intensywnie obserwowali obiekt.
Jednak uwagę UFO przyciągnął inny statek, który zbliżał się od strony portu. Był
to jakiś arabski masowiec, który szedł do Grecji.
Arabowie
potwierdzili to, że NOL zawisł nad ich statkiem. Po kilku minutach UFO zmienił
kierunek swego lotu, skręcił w prawo i powoli zwiększając prędkość odleciał
ostro w górę. Radzieccy marynarze patrzyli jak się wznosi i znika za chmurami
od czasu do czasu odbijając słoneczne promienie. Naraz NOL rozbłysnął
gwałtownie jak iskra i znikł błyskawicznie.
Historia
Najwcześniejsza
wzmianka o ogromnych istotach (przypominających „pływaków” Sztajnberga)
pochodzą z wczesnych lat na początku XX wieku. Kilku chłopców w Gruzji (dawna
carska Rosja) odkryli jaskinię wewnątrz góry, pełną humanoidalnych szkieletów.
Każdy ze szkieletów mierzył 3 m długości. Aby dostać się do jaskimi, chłopcy
musieli zanurkować w jeziorze. Grigorij
Papaszwili i jego zona przypominają ten incydent w książce pt. „Anything
Can Happen”, Nowy Jork, St. Martin Press 1925.
Władimir Gieorgijewicz Ażaża – dzisiaj
jest prominentną postacią w Rosyjskim Towarzystwie Ufologicznym (RTU). Ale nie
zawsze był on ufologiem, i zanim nim został to ściągnął na siebie gniew Partii
Komunistycznej, która tępiła tych, którzy badali niewygodne tematy. Z pomocą
wysoko postawionych grubych ryb z Floty mógł on wydrukować swój artykuł na
temat Trójkąta Bermudzkiego w czasopiśmie „Nauka i Żyzń” – renomowanym
radzieckim magazynie popularno-naukowym. Ponadto był on badaczem morza, który
przy wielu okazjach, badał głębiny Oceanu Atlantyckiego z pokładów radzieckich
okrętów podwodnych (w których wiele urządzeń było zaprojektowanych przez
niego).
Inni radzieccy
mainstreamowi badacze morza w ogóle nie poruszają takich drażliwych tematów.
Jeżeli idzie o jego prace, to posiłkował się dwoma źródłami: Charlesa Berlitza „The Bermuda
Triangle” – w której wspomina się o UFO (nie mógł on znaleźć innej książki w
bibliotekach), zaś drugim źródłem był wiceadm. J. W. Iwanow – szef wywiadu Marynarki Wojennej. Ażaża odkrył, że
wywiad marynarki wojennej od dawna uważał UFO za przedmiot poważnego
dochodzenia. Ale te nowe odkrycie postawiło go na bardzo cienkim lodzie. Jego
wysiłki dokonane w celu studiowania i promocji ufologii postawiły go na cel
krytyki oficjalnej nauki i funkcjonariuszy partyjnych. Jego nazwisko zostało
obsmarowane przez radzieckie media, a jego prace ocenzurowane. Jego wykłady
zostały odwołane. Zwolniono go z kilku miejsc pracy i zabroniono publicznego
zabierania głosu. Jego przyjaciele z marynarki pomogli znaleźć mu nową pracę, i
pisać o UFO dla ich praktycznego użytku. W swej broszurze „UWAGA: UFO!”
stwierdził, że fala UFO z 1989 roku cały czas trwa w 1991, kiedy ja wydano, i
jest odpowiedzialna za to, że to ona zmiotła ideologiczne i cenzorskie bariery,
które postawiono przed ufologią w ZSRR. Ale właśnie dlatego, przez te dekady
milczenia, ludzie nie są przygotowani na fenomen UFO. Tak więc pomógł on
zorganizować SOYUZUFOCENTER w celu promocji naukowych badań tego fenomenu. To
właśnie przełamało zmowę milczenia w AN ZSRR, ponieważ wielu jej członków
zaczęło się tym zajmować, właśnie dzięki działalności Ażaży.
Radziecki
historyk i znany pisarz A. Gorbowskij,
aktualnie mieszkający w Wielkiej Brytanii, opublikował książkę zatytułowaną
„Enigmas of Ancient History” we wczesnych latach 70. Dla wielu ludzi w Związku
Radzieckim ta książka stała się wstępem do zakazanego świata ufologii,
paleokontaktów (rosyjski termin brzmi antyczna
astronautyka) oraz tajemnic antycznej historii. Gorbowskij wspomina incydent,
który miał miejsce w antycznych czasach na Morzu Śródziemnym, gdzie ludzie
zaobserwowali dziwny podwodny pojazd poruszający się na powierzchni morza z
ogromną prędkością. Obiekt ten wyskoczył potem z wody i szybko znikł.
B. Borowikow od lat polował na rekiny w
Morzu Czarnym, jednakże wydarzyło się coś, co położyło kres jego hobby.
Nurkując w rejonie Anapy zanurzył się na głębokość 8 m i ujrzał ogromne istoty
wynurzające się z głębin. Były one mlecznobiałe, z ludzkimi twarzami i z rybimi
ogonami. Osobnik prowadzący grupę zauważył Borowikowa i zatrzymał się. Miał on
ogromne, wyłupiaste oczy w okularach. Dwa inne UMH dołączyły doń. Ten pierwszy
pomachał rękami, palce u jego dłoni były spięte błoną pławną. Cała trójka
podpłynęła do nurka na niewielką odległość. Potem oni się obrócili i odpłynęli.
Opowiadanie Borowikowa opublikowano w „XX wiek: Kronika niewyjaśnionego”
(Moskwa 1996)
D. Powalijajew uprawiał paralotniarstwo
nad Kawgołowem (Leningradskaja Obłast’) we wczesnych latach 90. Znajduje się
tam kilka jezior i w jednym z nich nasz paralotniarz zauważył trzy wielkie
„ryby”. Zniżył lot i mógł wyraźnie rozróżnić „pływaków” w srebrzystych
kostiumach. Wspomniał potem ten epizod w swej książce „Lietuczij Gollandets”
(1995). Było tam wiele obserwacji UFO nad tymi obszarami.
Źródło: Paul Stonehill, Russian Ufology
Research Center, P.O.Box 571951 Tarzana, Rosja
Przekład z j.
angielskiego –
Robert K.
Leśniakiewicz ©