Kilka uwag tłumacza
Agharta,
Szamballa… - mityczne krainy podziemi Himalajów. Przyznaję, że urzekła mnie
legenda o istnieniu tej krainy, zamieszkałej przez mędrców religii Bön czy
lamaizmu – dla innych kraina wiecznej szczęśliwości, a tak naprawdę to jednego
i drugiego. Taki podziemny Raj czy Piekło, o którym pisał F. A. Ossendowski czy
F. Montyhert. I wreszcie kraina, w której przez jakiś czas przebywali
założyciele religii: książę Siddartha Guatama Sakkya-Muni czyli Budda, Paspa,
Baber, Issa-Jezus z Nazaretu… Szczególnie ten ostatni miał tam przebywać w
czasie lat swego „życia ukrytego”, zanim pojawił się nad Jordanem jako syn boży
jak chcą jedni, czy prorok jak chcą drudzy.
Ciekawie
brzmi opowieść o koneksjach Aghartyjczyków z Syriuszem. Ta najjaśniejsza
gwiazda stała naszego nieba przyciągała wzrok wszystkich kultur naszej planety.
Wspomnę jednak tylko o wierzeniach Dogonów z Mali, że ich przodkowie pochodzą
właśnie z planet systemu tej gwiazdy i że poza Syriuszem A jest także Syriusz B
(o czym wiemy dopiero od 1915 roku), a także Syriusz C, którego istnienia
jednak nie potwierdzono, mimo wielu obserwacji dokonanych przez HST. Tym
niemniej, opowieść o wylądowaniu „tarczy zawierającej w sobie moc całego
świata” pasuje do opowieści Dogonów o lądowania Arki Nommo i Ogo w jeziorze
Debb (Debo). Czy jest to tylko zbieżność? Jeżeli nawet, to bardzo
zastanawiająca.
Wrót
wiodących w głąb Pustej Ziemi nie odkryto, bo i nie można było odkryć –
Plutonia niestety nie istnieje, jak przedstawiają ją ezoterycy i różni maniacy
w rodzaju adm. Byrda, ale być może istnieje system pieczar i korytarzy pod Azją
Centralną, w której ukrywali się ludzie przed różnymi niebezpiecznymi
zdarzeniami. To jest o wiele bardziej możliwe, niż Pusta Ziemia. I bardziej
zgodne z prawami fizyki.
F.
A. Ossendowski twierdzi, że Agharta istnieje już od co najmniej 60.000 lat.
Proszę nie zapominać, że około 70.000 – 75.000 lat temu na Ziemi miało miejsce
wydarzenie, które omal nie wykończyło ludzi jako gatunku biologicznego – chodzi
mi o wybuch superwulkanu Toba w Indonezji. Ta supererupcja szacowana na 8°VEI
zasypała tefrą wyspy Indonezji, część Azji Południowo-Wschodniej, cały
subkontynent indyjski i spowodowała zmiany klimatyczne w postaci epoki
lodowcowej, co nie powinno nikogo dziwić, gdyż objętość wyrzuconego materiału
piroklastycznego wynosiła wtedy około 1000 km³ - dla porównania podam, że
erupcja Mt. Tambora wyrzuciła ok. 80 km³ materiałów piroklastycznych, co
obniżyło średnią temperaturę Ziemi o 2-3°C. Ostatni wybuch superwulkanu Taupo
miał miejsce 26.500 lat temu na Nowej Zelandii, ale 12.930 lat temu miała
miejsce słaba erupcja superwulkanu Laacher See w Nadrenii-Palatynacie w
Niemczech – NB, ładnie się wpisuje w legendę o zagładzie platońskiej Atlantydy.
Aktualnie zagraża nam superwulkan Yellowstone i odkryty niedawno Campi Flegrei
we Włoszech. A zatem Agharta mogłaby być pozostałością po poprzedniej
cywilizacji (czy nawet kilku) istniejących z dalekiej Przeszłości i szukającej
ratunku pod ziemią po supereksplozjach superwulkanów, po których zmiany
klimatyczne mogłyby unicestwić Ludzkość raz na zawsze.
Tak
już nawiasem mówiąc, to właśnie wybuch superwulkanu (czy nawet kilku
superwulkanów) na Wyspie Dekańskiej, a nie tylko spadek asteroidy,
przypieczętował los dinozaurów i hipotetycznych Dinozauroidów 64.800.032 lata
temu. W tym kontekście, Agarti i Szamballa jawiłaby się jako schron dla istot
rozumnych z planety Ziemia.
Gdzie
leży Agarti? Przyjmując słowa lamów za prawdę, to zakładając, że ptak jest w
stanie lecieć z prędkością podróżną 60-100 km/h przez 24 h i przez 7 dób lotu
non-stop – Agharta znajduje się w odległości 10.080-16.800 km od Indii. Licząc
od punktu leżącego w Indiach i opisanego współrzędnymi: 20°N - 075°E i lecąc na
północ wzdłuż 75 południka faktycznie osiągamy Północny Ocean Lodowaty w
okolicach Bieguna Północnego. Jednakże ptaki nie mogą latać non-stop, zatem
należałoby ten dystans skrócić co najmniej o połowę. W tym układzie Agarti powinna
znajdować się pod lasami i bagnami Niziny Zachodniosyberyjskiej. Z pewnego punktu
widzenia jest to najbardziej logiczna lokalizacja takiego schronu. Dlaczego?
Dlatego,
że jest to rejon bardzo stabilny sejsmicznie, na którym nie występują właściwie
żadne trzęsienia ziemi. A właśnie głównym zagrożeniem dla takich schronów są
właśnie zjawiska sejsmiczne, które mogłyby zagrażać potencjalnym mieszkańcom
tych podziemi. Lokalizacja podziemnego schronu na terenie Himalajów i Tybetu
byłaby co najmniej ryzykowną. Dlaczego?
Odpowiedź
jest prosta – dlatego, że jest to obszar bardzo aktywny sejsmicznie. Około 30
mln lat temu Dekan zderzył się z kontynentem azjatyckim wypiętrzając Himalaje.
Te góry – podobnie jak Alpy i Karpaty w Europie – wypiętrzają się w dalszym
ciągu dając silne trzęsienia ziemi, które od czasu do czasu pustoszą obszary
Indii, Pakistanu, Chin i innych krajów tam leżących – w tym także Tybetu
(czerwony obszar na mapce). Dlatego też trudno sobie wyobrazić, by na tym
obszarze mogły znajdować się podziemne budowle, które byłyby odporne na
wstrząsy o sile >5°R! Dlatego właśnie bardziej prawdopodobna jest
lokalizacja pod Zachodnią Syberią, która jest stosunkowo bezpieczna sejsmicznie.
Oczywiście rzecz jest bardzo trudna do udowodnienia, ale możliwa do
zrealizowania oczywiście wymagająca ogromnych nakładów, na które dzisiaj nikogo
nie stać.
Może
to i lepiej…?
Źródło – „Tajny XX wieka”, nr
22/2012, ss. 18-19
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©
Ilustracje - Internet