Andriej Bystrow
W czasie bombardowania
Peenemünde, brytyjskie „latające fortece” waliły bombami gdzie popadnie i
rozwaliły baraki obozu koncentracyjnego, w których znajdowali się jeńcy
wojenni. Zabito 213 więźniów.
Powszechnie znanym jest fakt
ostrzału Londynu w czasie II Wojny Światowej niemieckimi rakietami zbudowanymi
przez konstruktora Wernhera von Brauna,
który potem wyemigrował do USA i został ojcem amerykańskiego programu
księżycowego. O wiele mnie wiadomo o strasznym niebezpieczeństwie zagrażającym
Ameryce i o tym, jako udało się je zlikwidować. Istnieje do dziś dnia wiele
wersji tych wydarzeń. A tak naprawdę, to co się wtedy działo?
Dążąc
do gwiazd
„Kosmonautyka to wszystko, co
mnie interesuje.” Te słowa zabrzmiały w amerykańskim filmie fabularnym pt.
„Wernher von Braun: zdążając do gwiazd”. Wtedy był on kierownikiem
amerykańskiego programu księżycowego, człowiekiem, który zawiózł Amerykanów na
Księżyc. I w filmie ani słowa nie mówi się o jego planach zaatakowania Nowego
Jorku.
W listopadzie 1944 roku, w
Nowym Jorku został aresztowany Erich Himpel,
niemiecki agent SD, któremu powierzono ważną misję.
- Niemcy chcieli jako pierwsi
oznajmić światu o tym, że Empire State Buidling będzie zniszczony w wyznaczonym
dniu i godzinie – opowiada pracownik wywiadu USA. – Moralny efekt tego byłby
ogromny. Ale dla tego należało mieć broń, która nadawałaby się do tego celu.
Znakomity dywersant,
SS-Sturmbannführer Otto Skorzenny
wskazał dwie możliwości wykonania tego planu: pierwsza nich – sterowanie
radiem, druga bardziej sensacyjna – Niemcy eksperymentowali z aparaturą
pozwalająca naprowadzać rakiety na cel z bazy, z której je wystrzelono i
bezpośrednio z rejonu celu. Himpel miał za zadanie ustawić na Empire State
Building aparat, który automatycznie
włączyłby się i przyjąłby na siebie pocisk rakietowy. Planowano także
zniszczenie innych obiektów – a właściwie całego miasta.
Dowiedziawszy się o ujęciu
dywersanta prezydent USA Roosevelt poleciał przekazać go pod sąd wojenny.
Przewodniczący sądu wygłosił sentencję wyroku – To be hanged – powiesić – co zrobiono. I bombardowanie Nowego Jorku
superrakietami nie doszło do skutku.
Superrakieta
Niemiecki inżynier Hermann Oberg pisał:
Von
Braun dał mi zadanie zaprojektować transatlantycką rakietę, która mogłaby
dosięgnąć Nowego Jorku.
W październiku 1941 roku Oberg
zakończył obliczenia, a von Braun w czasie jednej ze swych rozmów z Hitlerem opowiadał mu o planie
zbudowania rakiety do ostrzału Ameryki. Hitler dał mu zadanie skonstruowania
takiej rakiety, „skrócić okres badań i wdrożyć ją do produkcji”.
Projekt przybrał swe konkretne
kształty. Aggregat-10 o masie 87 ton powinien stać się pierwszym stopniem
(boosterem) rakiety V-9. Cały ten kolos ważył 100 ton, w ciągu 35 minut lotu
powinien donieść do Nowego Jorku ładunek wybuchowy o masie 1000 kg TNT!
Jednakże próbny odpał rakiety okazał się nieudanym. Także wywiad Aliantów nie zasypiał gruszek w
popiele i rozpracował tajną operację…
Operacja
Aliantów
Celem operacji było
unieszkodliwienie poligonu i laboratorium von Brauna w Peenemünde na wyspie
Usedom/Uznam. Przygotowania zaczęły się od zaraz i to w największej tajemnicy.
Piloci brytyjskich bombowców w czasie pięciu tygodni wielokrotnie przelatywali
nad Uznamem. Dlaczego? – tego im nie powiedziano. Niemcy przyzwyczaili się do
tych przelotów, zaś siły oplot. Wyspy otrzymały rozkaz: nie otwierać ognia, nie
podnosić myśliwców, aby nie ściągnąć uwagi wroga. Ale zamaskowanie obiektów dla
Anglików i Amerykanów nie miało żadnego znaczenia: dzięki pracy wywiadu oni
doskonale wiedzieli o przeznaczeniu Peenemünde i toczących się tam pracach.
Trzeba powiedzieć teraz o tym,
czym naprawdę była wyspa „rakietowego barona”. Von Braun dysponował na Uznamie
20.000 ludzi: uczonych, konstruktorów, inżynierów, robotników. W północnej
części wyspy znajdowało się lotnisko, najlepsze w świecie laboratorium
aerodynamiczne i stanowiska startowe dla rakiet. Nieopodal wybudowano Erprobungstelle der Luftwaffe Peenemünde Werk
West, a Heeresversuchenanstallt (HVA)
Werk Ost zbudowano na wschód od niego. Od południa wzdłuż brzegu
zastrzeżonej strefy rozmieszczona była Stacja
Seryjnych Doświadczeń Süd i
miasteczko naukowców. Na południe od jeziora Kölpinsee, w kierunku wsi
Karlshagen został umieszczony zakład produkujący płynny tlen i stanowiska
próbne (hamownie). Na stałym lądzie – w odległości 4 km na zachód postawiono
stację radiowego naprowadzania. Tam też bazowały myśliwce ochrony.
Katastrofa
18 sierpnia 1943 roku,
Peenemünde zostało przez radio poinformowane o zbliżanie się strumienia
samolotów, ale nikt nie zwrócił na to szczególnej uwagi.
O północy nad ośrodkiem
zapłonęły światła. Były to „światła choinkowe”, jak piloci nazywali
wielopunktowe flary oświetlające cel. Poleciały bomby i pojemniki z fosforem i
mieszaniną zapalającą. 500-kilogramowe bomby zmazały z powierzchni ziemi
wszystkie betonowe budynki, w niebo buchnęły płomienie pożarów. Oszołomieni
Niemcy nie od razu oprzytomnieli – najpierw otworzyły ogień zenitówki, a potem
wystartowały myśliwce. Tej nocy lotnicy zrzucili na cel 1500 ton bomb. Ze
wszystkich brytyjskich bombowców biorących udział w rajdzie, niemieckim
zenitówkom i pilotom udało się strącić 47 maszyn. Straty Luftwaffe wyniosły 16
samolotów zniszczonych w powietrzu i 41 na lotniskach. W meldunku do szefa
sztabu OKL gen. płk Hansa Jeschonnka
przekazano informacje o stratach. Jeschonnek nie zdążył otrzymać tego meldunku.
Jeszcze tej samej nocy po telefonicznej rozmowie z Führerem się zastrzelił.
Nie
podlega odbudowie
Przybyli saperzy i próbowali
cokolwiek uratować, ale zniszczenia i straty były tragiczne. Zginęło około 800
ludzi, wśród nich naczelnik poligonu Hoffer,
specjalista od silników rakietowych dr Thiel,
starszy inżynier Walter i gen. mjr von
Schame-Glitschinsky. W popioły i zgliszcza obróciły się elektrownia,
tlenownia, osiedle personelu technicznego i pół laboratorium. Nie zostały
zniszczone tylko dobrze zamaskowane stanowiska startowe, tunel aerodynamiczny i
laboratoria pomiarowe.
Rankiem do Peenemünde pojawił
się naczelnik RSHA SS-Obergruppenführer Kaltenbrunner.
Przywiózł on rozkaz Führera nakazujący jak najszybsze odbudowanie rakietowego
centrum.
Uważam
program badań i produkcji broni specjalnego przeznaczenia – pisał
Hitler – za nadzwyczaj ważny. […] Daję rozkaz
rozpatrywania jego jako absolutny priorytet w likwidowaniu następstw
katastrofy.
SS-Sturmbannführer dr Wernher
von Braun i gen. mjr Walter Dornberger
zapewnili Kaltenbrunnera: dołożą oni wszelkich starań, by wypełnić rozkaz
Hitlera. Ale odbudować tego się nie udało. Trzeba było porzucić plany
rakietowego ostrzału Nowego Jorku.
Wspomnienia
Kiedy
w styczniu 1945 roku stało się jasnym, że Armia Czerwona podchodzi coraz to
bliżej – pisał von Braun –
stałem się w Peenemünde przeciwieństwem samego siebie. Otrzymałem pół tuzina
rozkazów, które nakazywały mi ewakuację. Ale nie było to takie proste. Inne
rozkazy władz miejscowych głosiły: „Pozostawać na miejscu, a każdy kto nie
zechce bronić ziemi Pomorza, będzie rozstrzelany jako dezerter.”
Tak
więc zwołałem zebranie naczelników działów i zaznajomiłem ich ze wszystkimi
przeciwstawnymi rozkazami. Powiedziałem: „Powinniśmy sami podjąć decyzję.” W
głosowaniu jednogłośnie zdecydowano wyjazd na zachód. Zebrałem personel i
przeczytałem im rozkazy o ewakuacji. Te drugie przemilczałem i dokonaliśmy
dyslokacji. Ta decyzja była zgodna z rozkazem Führera.”
Amerykański
bohater
Von Braun postarał się
zdemontować obiekty. 2000 ciężarówek wywiozły tysiące ton ładunku – korpusy i
maszynerię rakiet, naukowe opracowania, dokumenty, szkice i dzienniki pracy.
Wszystko to dostało się Amerykanom i oczywiście – sam konstruktor rakiet –
SS-Sturmbannführer von Braun – ulubieniec Hitlera i Himmlera, który gotował zagładę Nowego Jorku. „Dążący się do gwiazd”
uczony, geniusz, który doprowadził Amerykanów na Księżyc.
CDN.