26.IX – Cienie w głębinach i chemtrails
Wydaje się, że pogoda się znów
wyrobiła – noc była pochmurna, ale za to ranek słoneczny i jasny. Temperatura
podniosła się do +14˚C o godzinie 06:00.
O godzinie 06:37 obserwowałem
samolot lecący z północy na południe. Mimo tego, że leciał wysoko to widać było
wyraźnie smugę kondensacyjną za nim i słychać było (pomimo wiatru) odgłos pracy
jego silników. To mnie utwierdza w przekonaniu, że poprzednio widziałem jednak
coś nietypowego…
Tymczasem Pan Bednarz doniósł
mi o tym, że antyekologiczne lobby zamierza – uwaga! – uregulować rzekę Białkę!
No cóż – pomyleńców nie brakuje, ale ponoć przewodzi temu znany na Podhalu
oszust i hochsztapler. Na szczęście już zawiązują się grupy obrony Białki przed
zakusami tych chciwych pomyleńców. Niestety, po raz któryś górale potwierdzają
czarną legendę o ich głupocie i pazerności – podpuszczeni przez niegodnych
ludzi podcinają gałąź na której sami siedzą usiłując za wszelką cenę
zlikwidować Tatrzański PN, Babiogórski PN i inne rezerwaty Przyrody nie
rozumiejąc, a raczej nie chcąc zrozumieć, że istnienie tych obszarów
chronionych jest warunkiem sine qua non
tego, że przyjadą do nich turyści i górale z tego będą mieli dutki. Bo prawdziwi
turyści są dzisiaj spragnieni dzikiej i wolnej Przyrody, a nie zabetonowanych
rzek i wyrąbywanych lasów, do którego to stanu dążą tacy pseudo-górale, czy
pewna góralka (a raczej pseudo-góralka) z długim rodowodem – klerykalna, antyekologiczna,
pazerna harpia, która domaga się likwidacji TPN z maniakalnym uporem Żyda ogłupiałego
na widok pieniędzy, bo w końcu tylko o nie tutaj chodzi. W ich ciasnych
łepetynach nie może się pomieścić, że turyści przestaną przyjeżdżać, a górale
będą mieli wała i skończy się im prosperity, którą turyści im zapewniali przez
tyle lat. Ten proces już się zaczyna, bo do Zakopanego i okolic przestają
przyjeżdżać Polacy zrażeni wyśrubowanymi do niemożliwości cenami, chamstwem
miejscowych i kiepską jakością usług.
Dzisiaj rano zaobserwowałem
także przemieszczający się po wodach Zatoki okręt podwodny, który popłynął na
Zatokę Gdańską. Anakonda’12 trwa i
ten OP bierze w nich udział, bo widziałem dzisiaj także helikopter i jakiś
samolot w barwach ochronnych – być może zwiadowczy czy ZOP. Nasze foki też
pływają w głębi wodnej jak cienie. Są niemożliwe – pływają do góry nogami i
posuwają się zupełnie bezszelestnie – na powierzchni zdradza je tylko ruch wody
i to wtedy, kiedy nurkują. Foka potrafi wynurzyć się bezszelestnie, jak widmo.
I to jest w nich niesamowite…
Mieliśmy dzisiaj w Fokarium
celebrytę – aktora Pana Sławomira Orzechowskiego (biskup z „Ojca Mateusza”).
Okazuje się, że jest to bardzo sympatyczny facet. Przyjechał do Fokarium z żoną
i dzieckiem. Złożył podpis do księgi pamiątkowej i obejrzał wszystko, co tylko
było do obejrzenia i pojechał.
Dzisiaj mieliśmy także
pożegnanie jednej z pracownic Fokarium, która kończyła swój kontrakt, jutro
wyjeżdża Kasia, a pojutrze Tadeusz. Niestety – rok akademicki ma swoje prawa i
kończymy wolontariat we czworo. Porobiliśmy sobie masę zdjęć na tle wieczornej
zorzy i nieba, na którym srebrzyły się smugi kondensacyjne.
No właśnie - contrails. Zastanawiam się nad tym, komu
jest potrzebna bajeczka o chemtrails
i czemu ma służyć. Z teorii wojny psychologicznej wiem, że nie ma lepszej
przykrywki jednej tajemnicy, jak druga jeszcze większa tajemnica, co jest
oczywiste. Wszak na tej samej zasadzie działa bajeczka o ufokatastrofie pod
Roswell. Chemtrails są oczywistą
przykrywką, którą widzi każdy. Pytanie zasadnicze brzmi – co mają przykryć
opowiastki o chemtrails? Czy chodzi o
odwrócenie uwagi ludzi i skierowanie jej na (o)błędne tory urojeń na temat
wszechświatowych manipulacji psy-chemicznych NWO – co notabene przewidział
Stanisław Lem w swym „Kongresie futurologicznym”? – a jeżeli odwrócenie, to od
czego? Od UFO? A może – a raczej na pewno – od najzupełniej ziemskich pojazdów
latających w celach wojskowych, szpiegowskich czy doświadczalnych.[1] Idiotów,
a szczególnie tych pożytecznych[2], na
świecie nigdy nie brakowało i wystarczyło podrzucić im odpowiednio spreparowaną,
chwytliwą i medialnie atrakcyjną prasową story,
by w nią uwierzyli – ba! – zaczęli tworzyć wokół niej swe własne konfabulacje.
I o to w tym biznesie chodzi, ludzie oglądają się i psioczą na chemtrails, a tymczasem nad ich głowami
i kompletnie bezczelnie latają sobie maszyny latające kolejnej generacji z
ultracichym napędem i nie pozostawiające żadnych śladów w powietrzu. Bzdura rodzi bzdurę, aż cała sprawa zostanie
utopiona i pogrzebana na amen w potopie bełkotu coraz bardziej nawiedzonych i
zakręconych oszołomów. Tak właśnie było i jest nadal z ufologią. Ufologia stała
się workiem, do którego władowano wszystko, czego nie dało się wytłumaczyć – od
zakazanej archeologii do zakazanej zoologii, a do tego dołączono duchowość –
cokolwiek to znaczy, religijne brednie i New Age. I wszystko stało się
niestrawne. O, jakąż miał rację Bronisław Rzepecki pisząc o upadku ufologii,
którą teraz uprawia się jak buraki…! Chapeau
bas Panie Bronisławie!
CDN.
[1] Ostatnio pojawiła się kolejna
teoria głosząca, że chemtrails to nic
innego, jak próba „załatania” dziury ozonowej. Do sprawy tej ustosunkuję się w
następnych materiałach na tym blogu.
[2] „Pożyteczny idiota” to
osoba, która głosi poglądy zbieżne z poglądami reprezentowanymi przez swojskie
reżymy czy obcych okupantów, ale nie będąca na ich usługach. Służby specjalne –
szczególnie CIA – posługiwały się nimi w czasie Zimnej Wojny w celu erozji
systemów politycznych potencjalnie wrogich USA, jak to miało miejsce np. w
Polsce.