Poskręcane drzewa rosnące w Miedwieckiej Griadzie SA
Aleksandr Pietuchow[1]
Pośród przyczyn powstawania
stref anomalnych (SA) wylicza się obecność UFO, istnienie światów
równoległych i oczywiście działalność
człowieka. Przebywanie w tych strefach nie jest bezpieczne dla zdrowia, ale
nawet życia badaczy.
W 2001 roku, w Towarzystwie
Naukowo-Badawczym „Kosmopoisk” został sformowany Oddział
Ekspedycyjno-Poszukiwawczy (ZPO) „Stalker”, który w czasie 11 lat przeprowadzał
systematyczne badania w jednej z silniejszych SA w Rosji – w rejonie
Miedwiedickoj Griady w Wołgogradskiej Obłasti.
Zagadkowe
tunele
W czasie pierwszej ekspedycji,
zaobserwowaliśmy kilka gwałtownych, niezwykle silnych burz, które przechodziły
nad rejonem badań i naliczyliśmy 1414 silnych wyładowań atmosferycznych.
Czasami błyskawice błyskały z częstotliwością cztery razy na minutę. I okazało
się, że pioruny nie biły byle gdzie, one uderzały w te miejsca, gdzie nie było
podziemnych tuneli.
Od XVIII wieku wiadomo, że w
rejonie Miedwiedickoj Griady głęboko pod
ziemią znajduje się rozmieszczona sieć tuneli. Ostatni raz ludzie spuścili się
tam w maju 1941 roku. Opowiadali potem o gigantycznych rozmiarach tuneli o
średnicach 7 – 22 m (!!!) – dla porównania średnice tuneli metra wynoszą 4,5 –
5 m – i liczących sobie całe kilometry długości. O tunelach tych wiedziały
miejscowe koniokrady, którzy zaganiali tam całe tabuny koni. W czasie Wojny
Domowej w tunelach miały miejsce walki czerwonoarmistów z miejscowymi
bandytami. A kiedy w 1941 roku zaistniało niebezpieczeństwo przebicia się
hitlerowskich wojsk na kierunku Saratowa i Kamyszina, wszystkie znane wyloty
tuneli zostały wysadzone w powietrze przez saperów.
Dzisiaj żaden z miejscowych już
nie wie, gdzie znajdują się wejścia do tych tuneli. Jednakże dzięki radiestezji
udało się je namierzyć i stworzyć mapę ich rozmieszczenia. Nie wiadomo, kto i
kiedy wybudował te gigantyczne konstrukcje. Wydawałoby się, że na miejscu
takiej budowy powinny pozostać hałdy wykopanego gruntu, a tymczasem nie ma tam
nic takiego.
Te brzozy rosły najpierw do góry, potem w dół, a potem znów do góry - dlaczego?
Tego nie wie nikt...
Złowrogie
plazmoidy
W latach 2002-2003 w rejonie SA
Miedwiedickiej Griady ZPO „Stalker” zajmował się dokumentowaniem opalonych
drzew, których – jak się okazało – było około 300. Zrazu sądzono, że termiczne
opalenia powstały wskutek działania piorunów liniowych czy kulistych. Przeprowadzone
badania dowiodły, że to nie jest prawdą. Okazało się, że drzewa nie były
porażone od szczytu, ale spod ziemi. Do takiego wniosku prowadzi badanie
rozmieszczenia opaleń. W 88% uszkodzenia drzew miały miejsce na wysokości ≤1 m,
mogły one powstać tylko w tym wypadku, kiedy wyładowanie szło z dołu do góry. A
zatem w tym przypadku powinno się mówić nie o liniowych czy kulistych
błyskawicach, ale o plazmoidach przenikających z tuneli na powierzchnię poprzez
system korzeniowy drzew.
Były tam miejsca, w których
porażenia drzew zdarzały się szczególnie często. Na przebadanej powierzchni
265.000 m² odnotowano odcinki, na których podziemne wyładowania elektryczne
powstawały na powierzchni <1 m. Taka celność „ognia” jest porównywalna do
celności wojskowej wyrzutni rakietowej Grad. Interesujące jest to, że
niektóre grupy opalonych drzew tworzą na powierzchni długie łańcuchy, które są
odwzorowaniem położenia podziemnych tuneli.
Kto
powiązał brzozy w supełki?
W 2004 roku zaczęto badania
drugiej grupy niezwykłych drzew – a mianowicie z anomalnie poskręcanymi pniami.
Członkowie ZPO „Stalker” przebadali powierzchnię 317.000 m² tej SA, na której
znaleźli oni 156 drzew z dziwacznie poskręcanymi pniami i gałęziami. Gałęzie
nie tylko były powykręcane w różne strony, ale także zginały się pod kątem
prostym. Niekiedy zdarzały się drzewa, których pnie najpierw rosły do góry, a
potem w dół, a potem znów do góry.
Na Miedwiedickiej Griadzie
znajduje się także mała kępa brzóz. W niej brzozy w ogóle nie rosną prosto.
Gdzie jeszcze można zobaczyć drzewa rosnące czubkiem do dołu? Dlaczego tak się
dzieje, tego w ogóle nie wiemy.
Tunele znajdujące się pod powierzchnią tej SA są bardzo zagadkowe...
Czy
winne jest promieniowanie?
W celu znalezienia odpowiedzi
na tak osobliwy wzrost drzew w tych miejscach SA, postanowiliśmy w następnym
sezonie wykonać badania promieniowania na tych terenach. Dozymetry pokazywały
normalne promieniowanie tła dla tego regionu i wynosiło ono 8-12 μR/h.
Interesujący nas obszar
znajdował się kilometr od naszej bazy. Znaleziono także strefę o powierzchni
100-150 m², gdzie zmierzono radioaktywność w ilości 29, 33, 41, 55 i 61 μR/h,
co oznacza 5-6-krotne przekroczenie normy dla danej miejscowości. Ale
najciekawsze jest to, że następnego ranka, kiedy przeprowadziliśmy pomiar
kontrolny radioaktywności, okazało się, że była ona w normie!
No i było się czemu dziwić.
Radioaktywne tło to nie elektryczność i jego zmiany są płynne. Znaleźliśmy
robocze wyjaśnienie, że po prostu poprzez glebę doszło do ulotu radioaktywnego
gazu – radonu (Rn). Gaz ten czasami gromadzi się na polach naftowych, które
znajdują się także na niektórych miejscach Miedwiedickiej Griady. Ale
przesączanie się radonu i okresowe podnoszenia się poziomu tła radioaktywnego
ziemi nie mogły wpływać na drzewa w żaden sposób.
Grawitacja
i drzewa
W czasie ekspedycji 2006-2007
roku postanowiliśmy zweryfikować jeszcze jedną postawioną przez nas hipotezę:
czy tak dziwny kształt pni drzewnych nie jest skutkiem działania grawitacji na
nie? Przywieźliśmy ze sobą laboratoryjną wagę i 100-gramowy obciążnik
przebadaliśmy ponad 100 drzew. Anomalie grawitacyjne odkryliśmy, ale bez
znaczenia. Dlatego też trudno zakładać, że mizerna zwyżka pola grawitacyjnego
mogła spowodować aż tak wielkie zmiany w morfologii drzew.
W 2007 roku zdecydowaliśmy się
wykonać następujące badanie: zobaczyć, czy w pochyleniu i skrętach pni i gałęzi
drzew nie ma jakiejś regularności, które obserwowaliśmy w mnogich
agroformacjach na polach. Dokonaliśmy ponownych pomiarów azymutów u 150
poskręcanych drzew, posortowaliśmy je według grubości i miejsca rośnięcia. Nie
stwierdziliśmy żadnej zbieżności pomiędzy nimi a agroznakami, ale nie ma tego
złego, co by na dobre nie wyszło. Dokonując pomiarów zauważyliśmy, że pokręcone
drzewa występują tylko na wzniesieniach, zaś opalone we wgłębieniach terenu.
Być może winnymi tego są te same podziemne plazmoidy występujące w podziemnych
tunelach. Tam, gdzie drzewo swym systemem korzeniowym styka się ze ścianą
tunelu, to jest ono opalone. A tam, gdzie system korzeniowy nie sięga tuneli,
drzewa starają się od nich „odpełznąć”, od tego nieprzyjaznego oddziaływania.
Jeden z kraterów wypalonych uderzeniem pioruna liniowego
Piorunowe
kratery
Wskutek Efektu Globalnego
Ocieplenia, w rejonie Miedwiedickiej Griady, od 2008 roku odnotowuje się
znaczną intensywność burz z piorunami. Przez ten cały czas, ZPO „Stalker”
odnotowywał i obserwował przemieszczanie się burzowych frontów i uderzenia
piorunów. To, co członkowie ZPO zobaczyli w rejonie swej bazy na Grzędzie,
całkowicie wychodziło poza ramy posiadanej przez nich wiedzy o możliwościach
atmosferycznej energii elektrycznej. Na obszarze o średnicy 3 km najpierw
znaleźliśmy dziesiątki piorunowych „ścieżek” i „kraterków”. Te pierwsze miały
długość do 13 m, te drugie średnice do 6 m wypalonej gleby. Były one wykonane
przez liniowe i kuliste błyskawice, które zniszczyły warstwę humusu. Na ich
powierzchni zamiast wierzchniej warstwy gleby znajdował się miałki, kwarcowy
piasek, w którym nogi zapadały się po kostki i głębiej. A w odległości 4 km od
obozu-bazy odkryliśmy krater o średnicy 82 i głębokości 20 cm spowodowany przez
uderzenie liniowego pioruna.
Szaleństwa
pola magnetycznego
W 2011 roku, okoliczności
ponownie zmusiły nas do poszukiwania przyczyn skręcania pni i gałęzi drzew.
Postanowiliśmy zbadać wpływ pola magnetycznego na drzewa używając do tego
elektronicznego kompasu o dużej dokładności. Okazało się, że przybliżając
kompas do poskręcanego pnia drzewa pola magnetyczne zmienia się tym bardziej,
im bliżej do ziemi. I tak np. przed rozpoczęciem pomiaru strzałka kompasu
pokazywała dokładnie na północ. A potem przemieszczając kompas w dół pnia ona
zmieniała swe wskazania czasami aż o 45° w jedną lub drugą stronę. Do tego
czasu sądziliśmy, że czegoś takiego po prostu być nie może. Oczywiście takie
zachowanie się strzałki kompasu nie wyjaśnia tego, dlaczego te drzewa są takie
powykręcane, ale tak czy inaczej dołożyliśmy kolejny fakt do długiego łańcucha
zagadek tej SA.
Źródło: „Tajny XX wieka” nr
23/2013, ss.30-31
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©