Zofia Piepiórka "Eleonora"
Widać to w nagłej sympatii większości ufologów do religii Wschodnich, które mają znak WĘŻA i SMOKA. Czy nie wiedzą, że szaraki to OBCE - GADZIE cywilizacje z gwiazdozbiorów Węża i Smoka, których symbole już dawno przyjęły zmanipulowane religie Wschodu, Egiptu oraz ludy żyjące w Ameryce? W ten sposób OBCY od dawna zmanipulowali wszystkie narody oraz religie na Ziemi, gdyż mają na Ziemi swoje bazy kosmiczne i swoich ludzi więc nie muszą tutaj przylatywać z kosmosu. Mogą bezkarnie wszczepiać różnym opornym ludziom implanty oraz programować ich wg własnych potrzeb również za pomocą zmanipulowanego Kościoła oraz innych religii i to od tysięcy lat. Przykładem tego, jak to wygląda jest art. pt. „Rosyjskie UFO” na blogu Roberta Leśniakiewicza. Dotyczy wszczepiania implantów przez ”szaraków” z gwiazdozbioru Syriusza czyli Wielkiego Psa. Opisuje to jeden z mężczyzn, którzy padł ich ofiarą i m.in. pisze „…Postanowiłem wtedy ponownie zwrócić się do Przyjaciół z Syriusza: w myślach poprosiłem Ich o zabranie nas stąd i wyleczenie. Następnego dnia oboje z żoną omal nie zginęliśmy”… http://wszechocean.blogspot.com/2013/09/rosyjskie-ufo.html?spref=fb
Widać to w nagłej sympatii większości ufologów do religii Wschodnich, które mają znak WĘŻA i SMOKA. Czy nie wiedzą, że szaraki to OBCE - GADZIE cywilizacje z gwiazdozbiorów Węża i Smoka, których symbole już dawno przyjęły zmanipulowane religie Wschodu, Egiptu oraz ludy żyjące w Ameryce? W ten sposób OBCY od dawna zmanipulowali wszystkie narody oraz religie na Ziemi, gdyż mają na Ziemi swoje bazy kosmiczne i swoich ludzi więc nie muszą tutaj przylatywać z kosmosu. Mogą bezkarnie wszczepiać różnym opornym ludziom implanty oraz programować ich wg własnych potrzeb również za pomocą zmanipulowanego Kościoła oraz innych religii i to od tysięcy lat. Przykładem tego, jak to wygląda jest art. pt. „Rosyjskie UFO” na blogu Roberta Leśniakiewicza. Dotyczy wszczepiania implantów przez ”szaraków” z gwiazdozbioru Syriusza czyli Wielkiego Psa. Opisuje to jeden z mężczyzn, którzy padł ich ofiarą i m.in. pisze „…Postanowiłem wtedy ponownie zwrócić się do Przyjaciół z Syriusza: w myślach poprosiłem Ich o zabranie nas stąd i wyleczenie. Następnego dnia oboje z żoną omal nie zginęliśmy”… http://wszechocean.blogspot.com/2013/09/rosyjskie-ufo.html?spref=fb
Można powiedzieć
przypadek… Ale to co przed laty zdarzyło się na wyspie Ostrów na jeziorze
Wdzydze, a co opisałam w art. „Bazy kosmiczne Hiad i szaraków na dnie jeziora
Wdzydze w Polsce” to jest to logiczny związek z opisanym przypadkiem w art.
„Rosyjskie UFO”. Przypadek? W ufologii można podać takich przypadków wiele! http://innemedium.pl/wiadomosc/bazy-kosmiczne-hiad-szarakow-dnie-jeziora-wdzydze-w-polsce
W tym jest odpowiedź,
dlaczego żaden z czołowych ufologów nie bada OBCYCH baz kosmicznych w
Wylatowie, ani żadnej innej w Polsce. Poprzez implanty stali się ich ludźmi i
nie mogą nic zrobić, bo OBCY im nie pozwolą.
Jeżeli czytacie
Biblię, to zwróciliście uwagę na proroctwo Apokalipsy, które jest najważniejsze
dla kultury i religii chrześcijańskiej. Właśnie tam w SYMBOLU ukryte są bezcenne informacje na temat UFOLOGII oraz BAZ KOSMICZNYCH
w górach, wyspach i morzach. Oczywiście można to zrozumieć ufolog, ale nie typowy
mistyk czy pobożny katolik, który nic z tego nie zrozumie, gdyż informacje zaszyfrowano
w symbolach matematycznych, fizycznych, astronomicznych, technicznych, ufologicznych,
mistycznych, itd. Tak samo została zaszyfrowana wiedza naukowa w
ustawieniu kamiennych kręgów, ale może
to zrozumieć człowiek z rozległą wiedzą. Dlatego moje badania megalitów oraz
wnioski miały duże znaczenie nie tylko dla ufologii, ale przede wszystkim dla
nauki oraz dla całego chrześcijaństwa. W ten sposób zrozumiałam czym dla naszej
cywilizacji są kamienne kręgi oraz dlaczego zostały zniszczone. Oczywiście moje
badania nie mają znaczenia dla zwolenników religii Węża i Smoka i gdy mówię i
piszę o wizjach, które dla mnie są wskazówkami i inspiracją do poszukiwań i
badań, to jestem przez nich wyśmiana. Tymczasem wszystkie religie są
zmanipulowane przez OBCYCH i szczególnie wyraziście widać to w świetle
ufologii. Dla mnie jest to oczywiste, że jest to ich celowe działanie, aby skłócić wszystkie
religie i ludzi oraz doprowadzić do wojny. Jak widać to działa doskonale - na przykładzie
naszej ufologii.
Proroctwo Apokalipsy zostało
spisane 2000 lat temu, ale dopiero nasze pokolenie może to zrozumieć. Dlaczego?
Wcześniej nikt nie mówił o UFO, gdyż ta pionierska dziedzina badań i wiedzy
powstała po II WŚ. Dlatego patrząc na to co się dzieje w ufologii zrozumiałam,
że w stosunkowo krótkim czasie większość ufologów również została zmanipulowana
przez OBCYCH. To samo dzieje się w świecie nauki, biznesu i polityki oraz Kościoła.
Jaki stąd wniosek? Wojna na wszystkich poziomach z CZŁOWIEKIEM i to my musimy
zrozumieć co tutaj się dzieje i kto robi nam piekło!
Wszyscy chrześcijanie pamiętają z lekcji
religii lub z Biblii wizje Mojżesza o „gadającym wężu” zwodzącym Adama i Ewę w
Raju w jakim żyła Pierwsza Cywilizacja na Ziemi oraz jak to się dla nich
skończyło? Zostali wygnani z Raju, czyli doszło do pierwszej zagłady. Jesteśmy
czwartą cywilizacją i historia powtarza się kolejny raz. Okazuje się, że
wszyscy jesteśmy marionetkami i pokazujemy co się dzieje na Ziemi i w kosmosie.
To jest wojna ufologiczna! W modlitwie „Ojcze nasz” mówimy „… jak w niebie tak
i na ziemi”, więc ta wojna trwa na wielką skalę w kosmosie i na Ziemi.
Czy
już rozumiecie jakie znaczenie i sens ma praca setek ufologów na Ziemi? Zastanawiałam
się dokąd zmierza współczesna zmanipulowana ufologia i jak to się skończy?
Na to pytanie
odpowiedź otrzymałam we śnie w dniu 23.09.2013
roku.
Wizja składa się z
kilku części. Gdy zaczęłam ją analizować zrozumiałam, że w symbolu przedstawia
historię moich badań, a ostatnia część wizji trafnie, wręcz genialnie przedstawia
sytuację polskiej ufologii oraz jak to się skończy. Opiszę sen, a następnie
przeanalizuję i wyciągnę wnioski.
Opis
snu pt. „Ufologia w potrzasku”
Obraz pierwszy
Rozmawiałam z
wysokim, szczupłym mężczyzną w długich włosach, z brodą i dużych okularach.
Przy nim stał młody człowiek, a za nimi kilku innych mężczyzn. Rozmawialiśmy na
temat materaca na którym miałam pływać
po szerokiej i rwącej rzece.
Pytam: Ale czy ten
materac wytrzyma gdy wpadnę na wystające kamienie? Mężczyzna patrzy na mnie i
po chwili odpowiada: Może nie wytrzymać i przetrze się… Widzę mój materac
oparty o kamień z czubkiem i mówię: No to będzie koniec spływu? Odpowiada:
Zobaczymy…
Obraz drugi
Patrzę na szeroką,
rwącą rzekę. Jej wody są mętne w kolorze jasnej zieleni, na brzegach rosną drzewa liściaste, przez które przedzierają się
promienie słońca. Na rzece w różnych miejscach unoszą się materace na których
wygodnie leżą ludzie, jak we własnych łóżkach. Jedni trzymają ręce pod głową
inni leżą płasko patrząc w górę. Nie płyną blisko siebie lecz każdy w innym
miejscu i w dużej odległości od siebie. Jedne materace płyną tuż przy drugim
brzegu rzeki, inne po środku lub daleko na przedzie rzeki. Kładę swój materac
na wodę, ale okazuje się, że mam na sobie plecak oraz torebkę do której
zaglądam, a obok stoi duża torba podróżna. Zastanawiam się, jak się zmieszczę z
tym bagażem na wąskim materacu?
Mówię do mężczyzny z
brodą: Potrzebny jest drugi materac. Odpowiada, że nie ma drugiego materaca.
Siadam na swoim materacu z bagażami, a się zastanawiam jak długo utrzymam się w
tym nurcie rzeki? Siedzę i obserwuję rzekę, a tymczasem inni spokojnie i wygodnie
leżą na swoich materacach bez bagaży. Płyniemy spokojnie, a ja myślę kiedy
pojawią się kamienie i jakiś wodospad. Nagle słyszę ostrzeżenie: Wodospad,
wodospad! Dopływamy do miejsca wodospadu i wszyscy wysiadamy na brzegu w jednym
miejscu.
Obraz trzeci
Jestem w jakimś
mieście, jest lato i słoneczna pogoda. Stoję w pobliżu jasnego, dużego budynku
i rozmawiam z tym samym brodatym mężczyzną. Żegnamy się i gdy już chcę odejść
podchodzi do nas posłaniec i wręcza mi dwa listy. Co to jest? Otwieram przy nim
pierwszą dużą kopertę i wyjmuję kartkę okolicznościową z życzeniami. Z trudem
czytam gdyż oślepia mnie jasny blask bijący z kartki: …siedzę na katedrze i
myślę o tobie, trzymam kciuki i życzę ci wszystkiego najlepszego… Nie widzę od
kogo są te życzenia, ale miło że ktoś pamięta. Patrzę na drugi list i taki sam
blask utrudnia mi czytanie: … wiele
radości i miłości… twoja największa miłość.
Myślę: O co im chodzi? Kto to pisze?
Idę zamyślona przed
siebie. Nagle pojawia się ten sam posłaniec i wręcza trzeci list. Zastanawiam
się od kogo jest ten list, ale nie otwieram go od razu, gdyż chcę go spokojnie
przeczytać później. Gdy w końcu go otwieram słyszę melodię oraz życzenia w
języku angielskim, a jednocześnie ktoś powtarzał po polsku: Wszystkiego
najlepszego, wszystkiego najlepszego! Myślę sobie: a te życzenia od kogo??
Obraz czwarty
Wracam do wodospadu. Podchodzę
do miejsca, gdzie jest bariera jak na moście. Tam widzę jakiś dziwny prostokątny
otwór. Przyglądam się uważnie i dochodzę do wniosku, że wygląda jak stara
studnia, ale zwęża się w dół jak odwrócona czterostopniowa piramida. Podstawa piramidy
była na górze, a czubek na dole. Na obwodzie pierwszego poziomu u góry coś
leży. Gdy uważnie się przyglądam widzę zwinięte materace i śpiwory oraz inne
rzeczy, ale oprócz mnie innych ludzi nie widać. Zaglądam do środka studni i na
dnie widzę coś jasnego, co wygląda jak dwie jasne belki. Patrzę na to długo i
nie rozumiem co to jest?
Wychylam się za
barierę i patrzę w dół rzeki, gdzie spływa wodospad, ale nic nie widzę gdyż jest
tam bardzo ciemno. Patrzę na rzekę, ale wygląda
inaczej, gdyż nie jest jasnozielona. Nie widzę żadnych materaców ani ludzi. Im
dalej tym rzeka staje się coraz bardziej ponura i ginie w mroku. Patrzę zamyślona
w rzekę i widzę, że na jej dnie coś jaśnieje. W środku rzeki dostrzegam długi
rząd poprzecznych jasnych belek, podobnych do tych na dnie studni. Co to jest?
Wygląda jak jakaś droga…
Obraz piąty
Idę zmyślona długim i
szerokim tunelem oświetlonym na bokach jasnożółtym światłem. Wokół mnie
spokojnie idzie tłum ludzi w różnym wieku. Idziemy do wyjścia, ale go nie widać.
Idę szybko do przodu i docieram do czoła tej kolumny. Na przedzie widzę trzech
starszych mężczyzn w jasnych letnich płaszczach. Idą w szeregu w równych
odstępach od siebie całą szerokością holu. Patrzę na nich uważnie, bo chcę do
nich podejść i porozmawiać. Nagle słyszę, że mężczyzna w środku rozmawia na mój
temat z kolegą po prawej stronie. Powoli się zbliżam do nich, a gdy jestem
blisko zaczynam się ślizgać po kaflach jak
na nartach. Błyskawicznie prześlizguję się pomiędzy nimi do przodu i widzę, że tunel
nagle zaczyna się wznosić do góry niczym góra, a ja z rozpędu wślizguję się na
jego płaski szczyt. Z tego poziomu widzę przed sobą jasną dużą przestrzeń,
wysokie proste kolumny, a za nimi stało dużo ludzi - byli to głównie mężczyźni
w garniturach. Po chwili odwracam się i patrzę z góry na trzech mężczyzn i tłum
ludzi stojących za nimi w podziemnym tunelu. Patrzą na mnie i nie rozumieją jak
ja to zrobiłam. Stałam i długo patrzyłam na nich jakbym z nimi rozmawiała.
Wszyscy chcecie tutaj wejść? Jest stroma ściana, którą trzeba szybko pokonać,
aby wejść na ten poziom…
Obudziłam się i cały
dzień myślałam oraz analizowałam ten niezwykły sen. Zrozumiałam jego sens i
dlatego muszę o tym napisać.
Analiza i wnioski
Ta wizja dla mnie
jest jasna, gdyż za symbolicznymi obrazami kryje się historia ufologii oraz
moje badania kamiennych kręgów od 1991 roku. To co w tym okresie czasu odkrywałam,
to mój dorobek badawczy, czyli bagaże wiedzy ważne nie tylko dla ufologii, ale
również dla nauki, a drugiej takiej osoby i „materaca” w polskiej ufologii nie
było.
Wizja rwącej rzeki
oraz ufologów stojących w tunelu przypomniała mi słowa piosenki Czesława
Niemena: „… bo czas jak rzeka, jak rzeka płynie unosząc w przeszłość tamte
dni…”
Obraz pierwszy mówi o
szczupłym mężczyźnie z brodą i w okularach. To oczywiście pan Bronisław
Rzepecki - koordynator grupy badań NOL w Polsce. Rozmawialiśmy o „materacu”,
gdyż dzięki moim badaniom oraz publikacji pierwszych artykułów na ten temat - najpierw
w „Wizjach Peryferyjnych”, a potem w magazynie „Czas UFO”- staję się badaczem
ufologii. Tymczasem ufolodzy wygodnie płyną na swoich „materacach” bez zbędnych
bagaży w różnych miejscach rzeki, bo w różnych miastach Polski. Ja płynę
obciążona bagażem badań kamiennych kręgów, odkrywaniem tajemnicy Strefy 3c 123
na Kaszubach oraz tajemnicy Świętej Góry w Gdyni, a w torebce trzymam osobiste
wizje, które są bezcenne, bo są dla mnie wskazówkami i drogowskazami. Spokojnie
płynę tą „rwącą rzeką” aż do wielkiego WODOSPADU.
CDN.