Położenie geograficzne największych skupisk kamiennych kul na Ziemi
Nikołaj Santałow
Zgodnie z jedną z
hipotez, wiele setek lat temu Przybysze z Kosmosu ulubili sobie wybrzeże
Kostaryki w charakterze stałego kosmodromu, a kamienne sferoidy rozgraniczały
pasy startowe dla gwiazdolotów.
W rozlicznych rejonach
naszej planety od czasu do czasu są
znajdowane kamienne kule o idealnym kształcie. Pośród nich są prawdziwe
olbrzymy o średnicy 3 m i ciężarze 16 ton, a także maluchy wielkości dziecinnej
piłeczki. Uczeni od lat łamią sobie głowy nad tym, co to jest i skąd się to
wzięło? Geolodzy stawiają na naturalne pochodzenie tych kul, zaś archeolodzy
wprost przeciwnie – one były wykonane sztucznie. Ale jeżeli zostały zrobione,
to przez kogo i po co? Nikt nie może podać jasnego wyjaśnienia. Na Nowej
Zelandii i w kilku innych miejscach, kule te są zwane „arbuzami proroka
Eliasza”. Autor znanej książki „Wspomnienia z przyszłości” Erich von Däniken nazwał ich „piłkami, którymi grali bogowie”.
„Piłkami bogów” nazywają je także w Kostaryce, gdzie jest ich osobliwie dużo.
Kamienne kule z Kostaryki
Geometria w dżunglach
W połowie lat 30.,
United Fruit Company zajmująca się hodowlą i rozprowadzaniem warzyw i owoców w
postanowiła rozszerzyć swe plantacje bananów w Kostaryce. Po tygodniu od
rozpoczęcia prac, do biura kompanii zadzwonił brygadzista z jednej z brygad
zajmującej się wyrębem lasu i poprosił, by jak najszybciej przybył ktoś z
szefostwa.
- Powinniście to
zobaczyć! – krzyczał do słuchawki. – Nie mam zielonego pojęcia, co z tym zrobić!
Szefostwo, które
przybyło na miejsce wskazane przez brygadzistę ujrzało, że to okazało się być ogromnymi, wyższymi od wzrostu człowieka,
kamiennymi kulami. Wyglądały one jak idealne sferoidy z idealnie gładką
powierzchnią, oszlifowaną nie przez siły Natury, ale ludzkimi rękami.
Znaleziskiem
zainteresowali się amerykańscy archeolodzy, a w szczególności dr Doris Stone. Badacze znaleźli w tym
rejonie wielka ilość kamiennych kul o różnych rozmiarach. Największe miały
rozmiary do 3 m i ważyły 16 ton, a najmniejsze – średnicę piłki tenisowej i masę
kilkuset gramów. Do tego one nie leżały jak popadło, ale rozmieszczono je w
jakimś geometrycznym porządku. Jedne kule tworzyły linie proste, inne spirale,
zaś trzecie ustawiono w kwadraty, prostokąty, trójkąty, ścięte piramidy
(trapezy)… Niemal tak jak na jakiejś poglądowej lekcji geometrii!
Ogółem w Kostaryce
znaleziono ponad 300 „piłek bogów”. Doris Stone
i jej koledzy opisali dokładnie położenie kul, ich ilość,
charakterystyki, ale jakiegoś logicznego wyjaśnienia tego fenomenu podać nie
potrafili. Wysunięto tylko domysł, że te instalacje z kamiennych kul mogły
służyć jakiemuś nieznanemu kultowi.
Geografia fenomenu
Kostarykańskie kule nie
są jedyne w świecie. Podobne fenomeny znajdowano w różnych stronach Ziemi. Np.
w 1967 roku, pewien inżynier pracujący w Meksyku w kopalniach srebra, a którego
hobby była historia i archeologia, opowiedział amerykańskim uczonym, że odkrył
w kopalniach takie same kule, ale o wiele większe. A przez jakiś czas na
plateau Aqua Blanca, w okolicy miejscowości Guadalajara, na wysokości 2000 m
n.p.m., ekspedycja archeologiczna znalazła setki kamiennych kul. Podobnego
znaleziska dokonano w okolicach miasta Aulaluco de Mercaso, Meksyk, w Palma
Sur, Kostaryka, Los Alamos, NM, USA, na wybrzeżu Nowej Zelandii, w Egipcie,
Rumunii, Niemczech, Brazylii, Kaszkadarnskiej Obłasti w Kazachstanie, na
brzegach Bajkału, na Ziemi Franciszka Józefa…
(Do tego należy dołożyć Wyspę Wielkanocną, gdzie kamienne kule wyznaczają Pępek Świata – Te Pito o te Heuna, Słowację i Czechy, gdzie kamienne kule znajdują się w Javornikach, po obu stronach granicy – przyp. tłum.)
To oznacza, że te kule potoczyły się po całej naszej planecie. Ale kiedy i kto to zrobił? Uczeni do dziś dnia nie mogą dojść do prawdy.
(Do tego należy dołożyć Wyspę Wielkanocną, gdzie kamienne kule wyznaczają Pępek Świata – Te Pito o te Heuna, Słowację i Czechy, gdzie kamienne kule znajdują się w Javornikach, po obu stronach granicy – przyp. tłum.)
To oznacza, że te kule potoczyły się po całej naszej planecie. Ale kiedy i kto to zrobił? Uczeni do dziś dnia nie mogą dojść do prawdy.
(Na temat kul w naszym regionie
świata piszę w artykule pt. „Kule, dyski, skały - http://wszechocean.blogspot.com/2015/03/kule-dyski-skay-1.html i dalej - przyp. tłum.)
Dzieła dawnych rzeźbiarzy?
Większość archeologów przyznaje,
że pochodzenie tych kul jest nienaturalne. Tak więc wszystkie kostarykańskie
kule są wykonane z granitodiorytu – twardej lawowej skały, której wychodnie
znajdują się na przedgórzu Cordiliera Talamaca. Niektóre z nich są zrobione z coquina – muszlowca - twardego materiału
podobnego do wapienia, który powstaje z mieszaniny muszli morskich i piasku w
warstwach utworów nadmorskich. Uczeni są zdania, że kule te zostały zrobione
poprzez obrabianie okrągłych głazów do kulistej formy i to w kilka etapów. W
pierwszym etapie kamienie te były silnie nagrzewane, a potem szybko chłodzone,
co powodowało iż ich powierzchnia dzieliła się na słoje, które odłupywano.
Materiał kul zachował jeszcze ślady działania wysokich temperatur. Kiedy
zbliżały się w kształcie do kuli, obrabiano je dalej narzędziami,
najprawdopodobniej kamiennymi z materiału o tejże samej twardości – jednak nie
da się wykluczyć, że także metalowymi. Finalnie kule były przemieszczane na
swoje miejsce i polerowane do blasku.
Jak dokładną była ta
obróbka? W mediach pojawiła się i krąży informacja o tym, że kule te mają
idealnie sferyczny kształt z dokładnością do 2 mm. (!!!) W rzeczywistości dla
tak kategorycznych stwierdzeń nie ma najmniejszej podstawy. Rzecz w tym, że
nikt nigdy nie dokonał takich pomiarów kul w Kostaryce z taką dokładnością. Poza
tym powierzchnia kul nie jest absolutnie gładka i ma nierówności jawnie
przekraczające 2 mm wysokości. Być może te nierówności wynikły wskutek upływu
czasu, albo z powodów naturalnych zjawisk. Dlatego nie można autorytatywnie
stwierdzić, jak gładkie one były w momencie powstania.
Nie wiadomo także,
kiedy powstały te kule. I tak np. wg hipotezy amerykańskiego uczonego George’a Ericsona i niektórych innych
naukowców, ich wiek wynosi ponad 12.000 lat. I choć wielu archeologów odnosi
się do tego sceptycznie, ale nie mogą odrzucić tej hipotezy. Do dziś dnia nie
istnieje metoda pozwalająca na dokładne określenie ich wieku. Kamiennych kul i
innych kamiennych artefaktów. Szeroko znana metoda C-14 ma zastosowanie jedynie
do przedmiotów wykonanych z materii organicznej: drewna, tkanin i materiałów,
kości ludzkich i zwierzęcych, itd. Archeolodzy muszą polegać tylko na pomiarach
stratygraficznych, tzn. jeżeli oni znajdują takie kule na wykopaliskach, to
określają ich wiek na podstawie znalezionych przy nich artefaktów w kulturowej
warstwie. Pomiary te określają wiek kul w diapazonie od 200 r. p.n.e. aż do
roku 1500 n.e. Ale pomiary stratygraficzne są bardzo niedokładne, choćby
dlatego, że kule mogły się przemieszczać od czasu do czasu (np. wskutek
trzęsień ziemi – przyp. tłum). Dajmy taki przykład: dajmy na to, że taka kula
zostanie przez nas umieszczona na właściwym dla niej miejscu, a obok niej
umieścimy torebkę plastykową z logo jakiejś współczesnej nam firmy. A po kilku
stuleciach jakiś archeolog odkopie ją i na podstawie tego artefaktu dojdzie do
wniosku, że taka kula została sporządzona w I połowie XXI wieku, i właśnie
dlatego kule te mogą okazać się o wiele, wiele starsze – nawet o setki tysięcy
jak nie milionów lat (a są takie hipotezy).
Nikt nie wie na pewno,
w jakim celu zrobiono te „piłeczki”. Niektórzy uczeni zakładają, że kule
ustawiono przed domami co znaczniejszych mieszkańców jako symbole ich władzy
czy wiedzy tajemnej. Istnieje takie przypuszczenie, że samo wytworzenie i
przemieszczenie kul miało wielkie religijne czy społeczne znaczenie, nie
mniejsze niż ich finalne położenie. Być może były one wykorzystywane do jakichś
religijnych rytuałów i obrzędów.
Trudno jest wyjaśnić,
dlaczego kule tworzą trójkąty i inne figury geometryczne. Jedna grupa złożona z
czterech „piłek” jest ustawiona w linie prostą zorientowana na magnetyczną
północ. W związku z tym, amerykański uczony Ivar Zapp sformułował hipotezę, że grupy kamiennych kul zostały
rozmieszczone przez ludzi, którzy doskonale znali pole magnetyczne Ziemi i
potrafili posługiwać się kompasami i innymi przyrządami nawigacyjnymi
wskazującymi na Wyspę Wielkanocną i Stonehenge.
Istnieje także
hipoteza, że rozmieszczenie niektórych kul odpowiada także niektórym
konstelacjom gwiezdnym. Niektórzy „naukowcy” uważają je za swoiste
„planetarium”, „obserwatorium” czy znaki nawigacyjne dla latających aparatów.
Dzieło Matki-Natury?
Geolodzy nie zgadzają
się z wersją archeologów. Oni uważają, że kule maja naturalne pochodzenie.
Pojawiły się one wskutek aktywności wulkanicznej. Taka kula może powstać wtedy,
kiedy dojdzie do krystalizacji wulkanicznej magmy i która to krystalizacja
przechodzi równomiernie we wszystkie strony. Wedle słów wiodącego pracownika
naukowego Centralnego Instytutu Naukowo-Badawczego Geologii Metali Ziem
Rzadkich i Kolorowych, dr n. geologiczno-mineralogicznych Jeleny Matwiejewej, kule mogły powstać na powierzchni wskutek
procesu tzw. eksfoliacji – wietrzenia występującego w rejonach o dużych
dobowych wahaniach temperatury. Tam, gdzie temperatura dobowa jest bardziej
stabilna, znajdują się podobne kule, ale już pod ziemią.
Ale jak dopasować
hipotezę wulkaniczną do stosunkowo niedawnego odkrycia wielkiej ilości
kamiennych kul na wyspie Czamp, wchodzącej do arktycznego archipelagu Ziemi
Franciszka Józefa, który jest rozmieszczony w rejonie, gdzie nigdy nie
obserwowano wulkanicznej aktywności? Większość uczonych odnosi kamienne kula z
Czampy do kulistych kamiennych konkrecji. Są to skupiska mineralne okrągłego
kształtu w skałach osadowych. Centrali krystalizacji takich konkrecji mogą być
ziarna minerałów, odłamki skalne, muszle, zęby i kości ryb czy pozostałości
roślin.
[Podobna hipoteza dotyczy także kamiennych
kul znalezionych w dorzeczu rzeki Kysuca na Słowacji. Poza tym pojawiła się
oryginalna teoria o kulistej kumulacji fal uderzeniowych powstałych podczas
eksplozji ładunków wybuchowych, które to fale powodują „wytrząsanie” kulistych
brył z jednorodnej masy piaskowcowego górotworu – uwaga tłum.]
Hipotezę o naturalnym
powstaniu arktycznych kamiennych kul uczeni wspierają dowodem, że tam nigdy nie
mieszkali ludzie. Ale ich przeciwnicy podnoszą hipotezę o tym, że w dawnych,
niepamiętnych czasach, do czasu zmiany orientacji Biegunów, istniał tam
zagadkowy ląd Arktyda – kolebka cywilizacji.
Uważa się także, że ten
spory są bezsensowne. Wydaje się, że część tych kul ma naturalne, część
sztuczne pochodzenie. Poza tym niektóre „naturalne” kule mogły zostać obrobione
w celu nadania im bardziej dokładnej formy. I kiedyś na to pytanie uzyskamy finalne
odpowiedzi.
Tekst i ilustracje –
„Tajny XX wieka” nr 42/2014, ss. 30-31
Przekład z j.
rosyjskiego – Robert K. Leśniakiewicz ©