Bohater narodowy, blagier czy chory psychicznie człowiek...?
Oleg Fajg
Na Antarktydzie, z Lodowca
Taylora płynie Krwawy Wodospad. Woda w nim zawiera dwuwartościowe żelazo – Fe++,
które w zetknięciu z powietrzem utlenia się i zamienia w rdzę. To właśnie
nadaje wodospadowi barwę krwi…
Bohaterowie
narodowi
Tymczasem już od maja 1926
roku, pomiędzy awiatorami (i nie tylko
amerykańskimi) zaczęły krążyć pogłoski o tym, że Byrd nie doleciał do Bieguna
Północnego i na dodatek po prostu sfałszował dziennik pokładowy.
Pod koniec ubiegłego wieku
nowe analizy dziennika pokładowego wykazały ślady wielokrotnego wycierania i
poprawek. To spowodowało kolejne dziennikarskie śledztwo z udziałem historyków
awiacji i ekspertów. Okazało się, że ten rekordowy przelot nie mógł być
zrealizowany technicznie z powodu nieszczelności zbiornika oleju prawego
silnika. W takich warunkach przelecenie 1230 km było niemożliwością. Wychodzi
na to, że Byrd po prostu w jakiś sposób „podkręcił licznik” by wyszło na to, że
był szybszym od Amundsena…
- Śmierć Floyda jest idealnym prezentem losu dla Byrda…
Okładka książki adm. Byrda - "Samotny"
Zagadkowe
dzienniki Byrda
Przelot nad Biegunem Północnym
wiele znaczył tak dla kariery, jak i dla jego samopoczucia. Ale przyszły
polarnik wywodził się z purytańskiej i arystokratycznej rodzinie. Dlatego też
on nie mógł znieść wszystkich ataków na niego z powodu jego wielkiego kłamstwa.
W 1929 roku, Byrd uczestniczył
w budowie pierwszej amerykańskiej stacji antarktycznej Little America na
Szelfowym Lodowcu Rossa, odkrył górski grzbiet i nazwał terytorium za nim
Ziemią Mary Byrd.
W 1930 roku, w szczytowym
punkcie swej kariery, Kongres USA nadał mu stopień kontradmirała US Navy.
W tym czasie bliscy Byrda
coraz częściej zaczynali zauważać u niego nastroje przygnębienia, które czasem
przechodziły w stany „czarnej melancholii” i kończące się głęboką depresją.
Wszystko to zaważyło na jego
heroicznym czynie, który omal nie zakończył życia „polarnego wilka”. W zimie 1934 roku Byrd chciał samotnie spędzić
kilka miesięcy w stacji meteo Bowling Advance Base. Oddzielony
ponad dwoma setkami kilometrów od bazy Little America polarnik mężnie
znosił 60-stopniowe mrozy, ale w ciągu 5 miesięcy podupadł na zdrowiu fizycznym
i psychicznym.
[Adm. Byrd zachorował wskutek
zatrucia tlenkiem węgla (czadem), który wydobywał się z piecyka, który ogrzewał
stację. Został on uratowany dzięki czujności… radiotelegrafistów, którzy po
zmianie stylu nadawania zorientowali się w sytuacji i podnieśli alarm, wskutek
czego wysłano wyprawę ratunkową, która uratowała go. Zob. Alina i Czesław Centkiewiczowie – „Tajemnice Szóstego Kontynentu”
(Warszawa 1960) – uwaga tłum.]
Leczenie admirała ciągnęło się
latami, przy czym depresja stała się symptomem pogłębiającej się schizofrenii.
Prowadzący lekarz-psychiatra polecił mu w ramach terapii pisanie pamiętników,
by wyrwać go z zaklętego kręgu prześladujących go mrocznych obrazów. Admirał
posłuchał zalecenia lekarza i tak powstały słynne „dzienniki Byrda”. W 1938
roku, na ich podstawie powstała książka pt. „Samotny” (w oryginale „Alone” –
przyp. tłum.) W mniej nie było absolutnie niczego, co rzuciłoby światło na
„zagadkę powietrznego pokonania Bieguna Północnego” i następującego po tym
rozstroju psychiki Byrda.
Program
opanowania Antarktydy
Po leczeniu w klinice
psychiatrycznej, gdzie Byrd zaczął pisać memuary, wziął on udział w Trzeciej
Ekspedycji Antarktycznej (1939-41). Wykonał on wiele lotów nad Białym
Kontynentem i jego ekipa wykonała zwiad fotograficzny nad rejonami Antarktydy
Zachodniej, przygotowując grunt dla słynnej ekspedycji z lat 1946-47.
W powojenne lata wielkie
mocarstwa, twardo idące drogą Zimnej Wojny, zaczęły poświęcać więcej uwagi
Szóstemu Kontynentowi i jego przybrzeżnym wodom. Wiosną 1946 roku, w Antarktykę
udała się wielka rybacka ekspedycja, której podstawą była flotylla
wielorybnicza „Sława”.
To wywołało wielkie
zaniepokojenie Białego Domu i spowodowało przygotowania do wysłania
niezwłocznej ekspedycji High Jump,
pod dowództwem kontradmirała rezerwy Byrda. Ta nowa antarktyczna ekspedycja
miała oficjalny tytuł „Program opanowania Antarktydy przez US Navy, 1946-1947”,
który to program miał być czysto naukowym. I choć w niej partycypowała Narodowa
Akademia Nauk i Narodowe Towarzystwo Geograficzne, to cała logistyka pochodziła
z US Navy.
W Pentagonie misja Byrda znana
była pod kryptonimem Task Force 68 – Oddział Specjalny 68 pod dowództwem
kontradm. Richarda Cruzena. Operację
zaczęto w dniu 26.VIII.1946 roku i zakończyła się w końcu lutego 1947 roku, na
sześć miesięcy przed planowanym powrotem z powodu wcześniejszego przyjścia
antarktycznej zimy. (Pory roku na półkuli południowej są odwrotnością pór roku
na półkuli północnej – przyp. tłum.) Na stanie Task Force 68 było 4700 ludzi, 13 statków i okrętów oraz
kilkanaście samolotów. Szczególnym celem naukowym było zbudowanie i
uruchomienie antarktycznej stacji badawczej Little America IV.
Dnia 1.II.1947 roku,
Amerykanie zdesantowali się na Antarktydzie w rejonie Ziemi Królowej Maud i
zabrali się za badanie terenów przy wybrzeżach oceanu. W ciągu miesiąca
wykonano 50.000 zdjęć. Sfotografowano 60% nowych terytoriów. Odkrywcy
zlokalizowali i nanieśli na mapy kilka wcześniej nieznanych górskich plateau i
założyli stacje polarną. W dniu 3.III.1947 roku przerwano wszystkie prace i
ekspedycja powróciła do Ameryki.
Nowa Szwabia
Starcia
Oddziału Specjalnego 68
W tym czasie kilka
argentyńskich gazet opublikowało sensacyjne wieści o tym, że rząd USA dostały
informacje o tym, że na Antarktydzie istnieje tajna baza hitlerowców nazwana Neuschwabenland
– Nowa Szwabia na terenie Ziemi
Królowej Maud.
W lipcu 1945 roku, kiedy od
zakończenia wojny w Europie upłynęły dwa miesiące, u brzegów Argentyny wynurzył
się niemiecki okręt podwodny U-530 dowodzony przez Oberleutnanta zur See Otto Wermutha. 10 lipca okręt poddał
się w argentyńskim porcie Mar del Plata argentyńskiej flocie. W czasie
długotrwałych przesłuchań załoga twierdziła, że została ona wysłana w końcu
kwietnia na bojowy patrol u wybrzeży USA, potem nie było łączności, i jak tylko
się dowiedzieli, że wojna się skończyła, dowództwo okrętu zdecydowało się
poddać. 17 sierpnia tamże poddał się inny U-boot U-977 Oberleutnanta zur See Heinza Scheffera.
Dzisiaj trudno jest ustalić,
jak narodziła się konspiracyjna legenda o „tajnej misji Byrda”. Najczęściej o
tym pisał belgijski magazyn popularno-naukowy „Frey”. Jego redaktor naczelny i
zarazem znany ufolog Robert Fouche
zdecydował się po swojemu przełożyć z hiszpańskiego artykuły argentyńskiego
dziennikarza, który uczestniczył w ekspedycji. I szczególnie rozważania Byrda
na temat przyszłych polarnych baz wojskowych i perspektywicznych samolotach
pojawiły się w sensacyjnych doniesieniach o walkach Oddziału Specjalnego 68 z nieznanym przeciwnikiem.
Widma
i miraże admirała
W tej właśnie publikacji
magazynu „Frey” pisało się o tym, że po powrocie z Antarktydy kontradm. Byrd w
kwietniu 1947 roku, składał obszerne wyjaśnienia na zamkniętych posiedzeniach
prezydenckiej speckomisji w Waszyngtonie. W resumé
tejże speckomisji znalazł się także i taki passus:
Okręty i samoloty IV Ekspedycji Antarktycznej stały się celem
ataku ze strony dziwnych „latających talerzy”, które jakoby „wylatywały spod
wody, poruszały się z ogromną prędkością i zadały ekspedycji znaczące straty”.
Wkrótce po śmierci Byrda w
1957 roku, zostały opublikowane niektóre strony z jego dziennika. Dopełnione o
wspomnienia Bernta Balhena –
towarzysza broni admirała, pomogły one odtworzyć prawdziwy obraz przedostatniej
misji Byrda. Amerykański magazyn „Sun” zdecydował się opublikować pełną wersję
wydarzeń z 1946-1947 roku, z której wynikało, że zanurzywszy się w znajomym
świecie „widm białego pustkowia” psychika admirała po raz kolejny nie wytrzymała.
Byrda zaczęły nawiedzać
widzenia: na brzegowych torosach pokazywała mu się figura Floyda Benneta,
wynurzające się i wskakujące na ląd pingwiny zdały mu się być wrogimi
latającymi aparatami, a odbicia światła na śnieżnych równinach – bazami nazistów
i Pozaziemian…
Po tym, jak umysłowe zboczenie
admirała stało się widoczne, a jeden z samolotów wysłany na poszukiwania baz
nazistów i Pozaziemian wpadł w burzę śnieżną i rozbił się, kontradm. Richard
Crusen podjął decyzję przerwać misję.
Wskutek tego Byrd po powrocie
do domu znowu udał się do lekarzy i spędził kilka lat w zakładzie
psychiatrycznym. Tym niemniej, w latach 1955-1957 jeszcze raz wszedł do
kierownictwa kolejnej antarktycznej ekspedycji. Ten dziwny fakt mógłby wyjaśnić
rodzony brat admirała – senator Harry
Flood Byrd. To on domagał się nowego stanowiska dla swego brata po jego
kolejnym leczeniu w psychiatryku.
Dnia 8.I.1956 roku, kontradm.
Byrd w charakterze drugiego pilota-nawigatora po raz ostatni przeleciał nad
Biegunem Południowym. W czasie całego lotu Byrd znajdował się w dziwnym stanie
psychicznym, a kiedy samolot znalazł się nad Biegunem, zaczął wyrywać wolant
pierwszemu pilotowi, krzycząc:
-
Tam na dole jest Floyd! Za nim lecą dyski! Musimy mu pomóc!...
Wielkim wysiłkiem udało się załodze
opanować Byrda, który przespał całą powrotną drogę do bazy…
Kontradmirał w stanie
spoczynku Richard Evelyn Byrd jr. zmarł we śnie na zawał serca w dniu
11.III.1957 roku nigdy nie pokazując nikomu szkieletów w szafie swej pamięci.
Pomnik adm. Byrda w Wellington, Nw. Zelandia
Moje 3 grosze
Tajemnica adm. Byrda jak
się okazuje przestała nią być. Dla całego pokolenia ufologów była ona jednym z
filarów ufologii. Trochę szkoda, że okazało się iż bohater antarktycznej sagi
okazał się człowiekiem zżeranym przez paranoję, a jego sensacyjne opowieści –
bredniami chorego mózgu. Ale czy na pewno?
Jedno jest pewne –
kosztowne wyprawy polarne wpędziły go w długi, które musiał spłacić.
Publikowałem już kilka materiałów na temat antarktycznej odysei Byrda - http://wszechocean.blogspot.com/2013/11/zbrojne-starcie-na-antarktydzie.html,
http://wszechocean.blogspot.com/2013/03/kod-antarktydy.html, http://wszechocean.blogspot.com/2014/04/pusta-ziemia.html,
http://wszechocean.blogspot.com/2013/03/baza-211.html,
w których roi się od strasznych wydarzeń, walk z UFO które należą już to do nazistów
już to do Kosmitów.
Jest jeszcze jeden fakt. Otóż
po powrocie z III Wyprawy Antarktycznej Byrd zaczął pisać swe memuary po to, by
je sprzedać redakcjom kilku poczytnych gazet po to, by zebrać fundusze na kolejną
wyprawę i spłacić zaciągnięte długi – o czym mówił wprost. No i właśnie to dlatego
pojawiły się relacje o tajemnicach i „tajemnicach” Szóstego Kontynentu. To dlatego
pojawił się w nich wątek Agharty i Pustej Ziemi a to dlatego, że rzecz była na topie
– dzięki naszemu rodakowi Antoniemu Ferdynandowi
Ossendowskiemu, którego bestseller „Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów” (w anglojęzycznej
wersji „Men, Beasts and Gods”) był doskonale znany w Stanach Zjednoczonych. A zatem
w tym jego szaleństwie była metoda, a chodziło jak zwykle – o pieniądze.
Tekst i ilustracje – „Tajny XX
wieka” nr 44/2014, ss. 16-17
Przekład z j. rosyjskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©