W dniu
28.IV.2015 roku na wodach terytorialnych Finlandii, nieopodal Helsinek
zaobserwowano niezidentyfikowany obiekt podmorski, który nie powinien się tam
znajdować – Carl Haglund minister
fińskiego ministerstwa obrony. Fińskie jednostki ZOP ostrzelały ten obiekt
ostrzegawczymi ładunkami wybuchowymi.
Prasa
przypomina, że w październiku ubiegłego roku podobna sytuacja miała miejsce na
szkierach w okolicy Sztokholmu w Szwecji, gdzie szwedzka marynarka wojenna
prowadziła szeroko zakrojona akcję przeciwko tajemniczemu okrętowi podwodnemu.
Akcja ta skończyła się na niczym – okrętu ani nie przechwycono, ani nie
zatopiono.
Dowodzący akcją
na fińskich wodach kmdr Olavi Jantunen
stwierdził tylko, że być może jest to okręt podwodny, ale nie sprecyzował
jakiej bandery i jakiego typu. Nie potwierdził także tego, czy obiekt ten
znajduje się ciągle na akwenie Zatoki Fińskiej. Carl Haglund oświadczył, że w
tej sprawie toczy się śledztwo, a okręt opuścił już wody Finlandii. Przypomniał
on także iż w dniach 17-24.X.2014 roku szwedzka marynarka wojenna
przeprowadziła akcję przeciwko nieznanemu okrętowi podwodnemu w okolicach
Sztokholmu. (Według: Onet.pl; Interia.pl; WP.pl)
W podobnym duchu
wypowiadają się także media norweskie i szwedzkie: Dagbladet.no, SvD.se,
Aftonbladet.se i Expressen.se. – szczególnie te dwie ostatnie gazety podają
rozbudowanie stories dziennikarskie.
Pisze „Aftonbladet”:
Pamiętamy sześć akcji
ZOP
Poszukiwania zagranicznych
okrętów podwodnych były prowadzone z okrętów nawodnych – donoszą raporty z fińskiego MON. –
Po pierwszym kontakcie w południe w nocy
zrzucono głębinowe bomby ostrzegawcze.
Fińska flota zaczęła poszukiwania obiektów podwodnych od
nowa wcześnie rano następnego dnia. W sumie zrzucono trzy ładunki ostrzegawcze
na wskazany akwen, jak podała Hbl.fi.
Wykazano obecność
Po ogłoszeniu alarmu w związku z obecnością podejrzanego
okrętu podwodnego, okręt ZOP został wysłany na południe od Helsinek. Kiedy tam
przybył, to nie wydawało się, by była tam jakaś podejrzana aktywność podwodna w
tym rejonie. Kiedy jednak stwierdzono jego obecność, to zrzucono trzy podwodne
wybuchowe ładunki ostrzegawcze, o godzinie 3 w nocy.
- To właśnie dlatego rzuciliśmy
kilka głębinowych ładunków ostrzegawczych, by wywołać hałas, a nie bezpośrednio
im zaszkodzić. Możemy z tych okrętów ZOP zobaczyć bezpośrednio operację
wykrywania tego obcego okrętu – mówi fiński minister obrony Carl Haglund
(Szwedzka Partia Ludowa).
Obserwowany okręt
Po południu na ten akwen przybył okręt ZOP Fińskiej Straży
Przybrzeżnej Turva wyposażony w najnowocześniejsze urządzenia do wykrywania
okrętów podwodnych.
Turva powinien przeszukać przez cały dzień akwen, bo akcja toczy
się pośrodku toru wodnego promów do Finlandii. Rano przeszedł prom Silja Line na godzinę 16:45 EEST i musiał trzymać się na
południowy zachód od zwyczajnego kursu z powodu akcji ZOP Straży Przybrzeżnej. W
akcji, jak zauważono we wtorek po południu, nie brały udziału helikoptery czy
inne okręty ZOP.
„Nie powinno być”
Minister obrony Carl Haglund mówi, że nie chce spekulować,
czy chodzi o okręt podwodny, choć teoretycznie jest to możliwe.
- Istnieje
podejrzenie, że były podwodne działania, których tam nie powinno być - mówi
Haglund według Hbl.fi.
Haglund informuje, że sytuacja jest opanowana i działania są
prowadzone w tej okolicy.
- Ale to jest
prawdopodobne, bowiem obecnie nie ma żadnej aktywności.
Incydent ten miał miejsce wewnątrz fińskich wód
terytorialnych. Uruchomiono dochodzenie, by dowiedzieć się co się właściwie
stało.
„W związku z tymi wydarzeniami”
- Szwedzkie Siły
Zbrojne zostały poinformowane o wynikach działań fińskiej marynarki dziś rano
- powiedział rzecznik prasowy Philip
Simon.
- Zostaliśmy
poinformowani o wydarzeniu i śledzimy rozwój sytuacji. To jest sprawa fińskich
sił obronnych - mówi on dla „Aftonbladet”.
Szwedzka obrona nie podjęła żadnych specjalnych środków w
związku z odkryciami u wybrzeży Helsinek.
- Jeśli mamy trochę czasu i żadnej operacji, to możemy wyjść
i wziąć w tym udział - mówi Philip Simon, rzecznik prasowy szwedzkiego MON. („Aftonbladet”)
I jeszcze info ze
„Svenska Dagbladet” z 28.IV.2015 r.:
Finowie zbombardowali
podejrzany okręt podwodny
Finowie ścigają podejrzany okręt podwodny w pobliżu Helsinek.
Po kilku ostrzeżeniach zrzucono bomby w głębinę.
- Jest to jeszcze
jeden incydent, który wpada do wzorca stopniowego pogorszenia zagrożenia w
Europie - mówi Jakub Westberg w
Akademii Obrony Narodowej.
Alarm ogłoszono w poniedziałkowe południe – wykryto obiekt,
którym mógłby być każdy rodzaj okrętu podwodnego, którego sygnał został
odebrany przez czujniki w pobliżu granicy wód terytorialnych Finlandii, w
okolicach Helsinek.
Dalsze poszukiwania miały miejsce wieczorem, a we wtorek w
nocy użyto podwodnych ładunków ostrzegawczych – doniosło biuro prasowe fińskiego
MON.
Zdaniem ministra obrony Carla Haglunda w czasie operacji
zaobserwowano jeszcze jakieś okręty podwodne, które przybyły do tej okolicy.
- Wydaje się, że
napięta sytuacja skończyła się już po pierwszym dniu – stwierdził Haglund. Nie
chciał on spekulować, czy za tym stoi obce mocarstwo.
- Było podejrzenie, że
były podwodne działania, których tam nie powinno być - mówi Haglund według „Hufvudstadsbladet”.
Podobnie jak w poprzednim wypadku szwedzkiego polowania na okręt podwodny,
żaden przedstawiciel żadnej agencji nie powiedział słowa „Rosja”, choć kraj
jest dosłownie na wyciągnięcie ręki.
- Nie mogę powiedzieć, czym jest lub skąd pochodzi ten
obiekt. Jeżeli to zauważyliśmy to musimy zareagować – mówi dowódca operacji ZOP
kmdr Olavi Jantunen dla FNB.
Jakub Westberg, starszy wykładowca Strategii Polityki
Bezpieczeństwa w Akademii Obrony Narodowej, widzi zdarzenie jako znak
pogarszającej się sytuacji zagrożenia w Europie. Według niego fińskie działania
różnią się pod wieloma względami od szwedzkich.
- Tam było tylko jedno
naruszenie i zrzut bomb ostrzegawczych, co oznaczało „jesteśmy tam!” I na tym w
zasadzie sprawa została zakończona. W Szwecji, to spowodowałoby od razu
działania operacji wywiadowczej.
Westberg nie jest również zdecydowany czy zrzucanie bomb
ostrzegawczych miało sens.
- Być może bylibyśmy w
stanie zobaczyć efekt ostrzejszego działania bezpośredniego, odnosząc się do
prawa szwedzkiego, które mówi, że broń może być użyta bez ostrzeżenia w stosunku
do okrętu podwodnego naruszającego wody terytorialne Szwecji.
Ostrzeżenie poprzez zrzucenie ładunku ostrzegawczego pokazuje
tylko, że intruz został wykryty i przepłoszyć go, co oznacza również, że nigdy się
nie dowiemy, skąd przybywa.
- Wniosek z tego taki,
że można go przechwycić. W Szwecji nie postąpilibyśmy w taki sposób.
Zablokowalibyśmy akwen i przechwycili ten okręt podwodny - powiedział Westberg.
Szwedzki minister obrony Peter Hultqvist tak skomentował wydarzenia w Finlandii:
- Cóż to jest tylko
potwierdzenie stanowiska, że właśnie z tym mamy do czynienia. I właśnie takie konkretne, zdecydowane
działania są potrzebne. (SVD)
Moje 3 grosze
I znowu mamy
do czynienia z kolejnym wybuchem przeciwpodwodnej histerii w Skandynawii. Pamiętam,
jak służąc w Pomorskiej Brygadzie Wojsk Ochrony Pogranicza analizowałem to, co się
działo na Bałtyku w latach 1981-85, kiedy to Szwecja i Norwegia, a w mniejszym
stopniu Dania uległy fali histerii w związku z obserwacjami tajemniczych
(czytaj: radzieckich) okrętów podwodnych, co zaczęło się w dniu 20.X.1981 roku
od wejścia radzieckiego okrętu podwodnego klasy Kilo o numerze taktycznym
137
na rafy nieopodal bazy szwedzkiej marynarki wojennej w Karlskronie.
To wszystko
wynikało z sytuacji polityczno-militarnej na świecie. W Europie znów pachniało
prochem: z jednej strony Rosjanie grozili światu swymi ICBM, z drugiej strony
prezydent Reagan uskuteczniał swój
fantazyjny projekt Gwiezdnych Wojen i też groził całemu światu swoimi MX-ami
i Minutemanami
II. Potem, po 1989 roku to się uspokoiło, bo ludzie uwierzyli w to, że
Zimna Wojna się skończyła.
W dniu
dzisiejszym, kiedy napięcie międzynarodowe znów rośnie i niektórym idiotom
zachciewa się kolejnej wojny na kontynencie europejskim z podpuszczenia
Wielkiego Czarnego Ojca z Białego Domu, dla którego kolejna wojna byłaby
ratunkiem dla gospodarki USA, znów reanimuje się rosyjski podwodny straszak.
Poza okrętem
nr 137
ani Szwedzi, Norwedzy czy Duńczycy nie złapali żadnego radzieckiego/rosyjskiego
okrętu podwodnego, mimo wielodniowych akcji poszukiwawczo-interwencyjnych. Ale za
to kampania medialna, którą rozpętano za każdym razem, podgrzewała
antyradziecką atmosferę. Jak widzę zaczęło się dokładnie to samo, co w latach
80. Odgrzano starego i śmierdzącego kotleta.
Chyba że mamy
do czynienia nie z okrętami podwodnymi, ale z pojazdami podwodnymi Obcych – to wtedy
każde wytłumaczenie jest możliwe…! A jak wynika z lektury raportów wojskowych,
tajemnicze okręty podwodne niekiedy literalnie rozpływały się w wodzie i
znikały z pola widzenia wszelkich czujników i sonarów. I zabawa w polowanie zaczynała
się od nowa!
Ilustracje: Reuters, TT, STT
Przekład z j. szwedzkiego – Robert K. Leśniakiewicz ©
Przekład z j. szwedzkiego – Robert K. Leśniakiewicz ©