Samolot-widmo leciał nad tymi domami i był widoczny na tle ławicy chmur...
W słoneczną Niedzielę
Palmową, miałem okazję po raz kolejny zaobserwować ciekawą rzecz, a mianowicie
– duży samolot pasażerski lub transportowy, lecący na niedużej wysokości –
jakich 1000 – 1500 m nad powierzchnią ziemi, który poruszał się nie wydając
żadnego dźwięku!
A oto metryka tej obserwacji:
TYP INCYDENTU: DD
MIEJSCE: Jordanów -
49°38′57″N - 019°49′48″E
DATA: 29.III.2015 r.
CZAS: 09:31 CEST/07:31 GMT
CZAS TRWANIA: ok. 1 min.
ILOŚĆ OBIEKTÓW: 1
ŚWIADKOWIE: 1
ZDJĘCIA: 1 (z telefonu Sony Experia T3)
PRAWDOPODOBNE WYJAŚNIENIE: samolot lecący na wysokości 1000-1500
m w kierunku lotniska Kraków-Balice (KRK)
Warunki pogodowe były
następujące:
TEMPERATURA POWIETRZA: +6,9°C
WILGOTNOŚĆ POWIETRZA: 56%
WIATR: lekki wiatr z N-NW
CIŚNIENIE ATMOSFERYCZNE: 942/1003 hPa
ZACHMURZENIE: 0,4
WIDZIALNOŚĆ: dobra, CAVU
Wyglądało to strasznie
dziwnie, bo ów bezgłośny samolot pojawił się w polu widzenia jakby znikąd, na
tle ławicy chmur nadciągającej z kierunku NW. Napisałem „bezgłośny”, bo nie
wydawał on żadnego dźwięku. Leciał szybko w kierunku północnym – w stronę portu
lotniczego im. Jana Pawła II w Krakowie-Balicach.
Po przyjściu do domu
usiłowałem zidentyfikować ten samolot przy pomocy danych ze strony internetowej
WWW.flightradar24.com, z których wynikało,
że mógł to być samolot Boeing-737 o znakach EI-EVZ z lotu
nr FR4511 z Palma de Mallorca (PMI) do Krakowa (KRK), który lądował tam o
godzinie 09:42 CEST/07:42 GMT.
W grę mógł jeszcze
wejść samolot linii Adria Airways Canadair CFR-900 o znakach S5AAV, z
lotu ADR400 z Lublany (LJU) do Łodzi (LCJ), który o podanym czasie znajdował
się nad Beskidami. Rzecz w tym, że wtedy leciał on na wysokości 12.000 m, ergo nie mógł być zaobserwowany na
wysokości, na której leciał tamten
samolot.
Poza tym w okolicy były
jeszcze dwa samoloty:
Airbus A319-112 z Czech Airlines, nr
rej. OK-NEO lecący ze Stuttgartu (STR) do Krakowa;
Airbus 320-214 z Lufthansy, nr boczny
D-AIUC, lecący z Frankfurtu (FRA) też do Krakowa,
- które właśnie były w
trakcie podchodzenia do lądowania i wytracały wysokość. W opisywanym czasie
znajdowały się na wysokości poniżej 5000 m, jednakże znajdowały się w
odległości ok. 50 km na północ od Jordanowa i nie mogłyby być zaobserwowane.
A zatem jeżeli był to Boeing
737 lecący do Krakowa, to w takim razie zachodzi pytanie: dlaczego nie
słyszałem pracy jego silników? Wszak nie mógł on lecieć na wyłączonych
silnikach. Poza tym jak to się stało, ze ten samolot pojawił się nagle w moim
polu widzenia i równie tajemniczo znikł, zanim zdążyłem go sfotografować? Bo
zdjęcie to wykonałem tylko dlatego, by mieć na obrazku czas i kierunek
zniknięcia tej maszyny. Być może mam do czynienia ze zjawiskiem odbicia i
tłumienia dźwięków przez warstwy powietrza o różnej gęstości – coś à la działanie termokliny czy izohaliny
w wodzie…
Tak czy inaczej, to co
widziałem było na tyle niezwykłe, by zachować to w pamięci.