Kamieniołom w Osielcu
A zatem wyglądałoby na to, że
kamienne kule powstają tylko w piaskowcach istebniańskich, ale dlaczego? Czy
decydują tutaj tylko właściwości fizykochemiczne tych skał? W marcu i kwietniu
1998 roku przepatrzyliśmy Beskid Mały w poszukiwaniu kamiennych kul, ale –
niestety – nie spotkaliśmy ani jednej.
Posiłkując się literaturą wytypowałem następujące miejsca poszukiwań kul w
Beskidzie Małym:
·
Łodygowice – pd. stok Czupla (49°45’58″N - 019°09′19″E; 933 m n.p.m.) i okolice
Diabelskiego Kamienia;
·
Okrajnik – szczytowa kopuła Ściszków Gronia (49°44′57″N - 019°17′57″E; 799 m), gdzie znajduje się
czoło płaszczowiny piaskowców istebniańskich i zarazem kamieniołom zwany przez
miejscowych Zamczyskiem;
·
Łamana Skała albo Madohora (49°45′50,7″N - 019°23′43,5″E; 929 m) – i jej rumowiska
skalne – Diabelski Magiel oraz:
·
Gibasów Wierch (49º45,186'N - 019º23,274'E; 898
m) i znajdujące się w nim tzw. Jaskinie Andrzeja Komonieckiego;
·
Przejazd na trasie: Porąbka – Dolina Wk.
Puszczy – Przełęcz Kocierska – droga 951 – Kocierz Górny – Basie – droga 951 – droga 946 – Krzeszów – Tarnawa – Zembrzyce.
Kamieniołom w Sidzinie
Wychodnia piaskowca godulskiego w okolicach Żywca
Piaskowce godulskie w okolicy Porąbki
Potoki w Beskidzie Małym - okolice Porąbki
W dniu 1.III.1998 roku
przejechałem się ta trasą licząc, że jeżeli kule pojawiały się w kamieniołomie,
to będą widoczne negatywy na ich ścianach albo jakieś kule stoczą się w doliny.
Niestety – nie znalazłem żadnej kuli czy negatywu.
Druga wyprawa doszła do skutku
w dniu 26.IV.1998 roku. Tym razem pojechaliśmy do Kocierzy by przepatrzyć
koryta potoków i dna oraz wyloty żlebów schodzących ze Ściszków Gronia.
Rezultat wypadu – negatywny. Nie znaleźliśmy żadnego negatywu czy kuli.[1]
Ale tymczasem o kulach takich,
jak na Kysucach pisali także Rosjanie w czasopiśmie „Tajny XX wieka” – a
przekład tego materiału zamieściłem w blogu na stronie: http://wszechocean.blogspot.com/2011/06/kamienne-zabawki-natury.html - „tamte” kule znaleziono w
Dagestanie. Niestety nie ma żadnych bliskich danych o tym fenomenie.
Wietrzenie kuliste na Saharze i Grenlandii
Potem puściłem się tropami
diabła, bowiem na początku 1998 roku zainteresowałem się diabelskimi kamieniami
i wychodniami na terenie Polski Południowej. Efektem tego były dwa artykuły pt.
„Płonące kościoły, tajemnicze wybuchy i UFO” oraz „Tropami diabła”, w których
skupiłem się na wydarzeniach, które rozgrywały się w pobliżu tzw. diabelskich
kamieni – tj. kamieni noszących na sobie dziwne znaki w postaci odcisków stóp
czy łap Księcia Ciemności i jego piekielnej hałastry, a także program
telewizyjny o Diabelskim Kamieniu w Smykalni k./Szczyrzyca zrealizowany w
kwietniu 1998 roku przez TVN.
Dzięki temu zwiedziłem sporą
część Beskidu Wyspowego, gdzie rzeczywiście znalazłem zdumiewające negatywy
kuliste w wychodni Diablego Kamienia. Niestety – żadnej kamiennej kuli tam nie było.
Wychodnia "Kopytko" w okolicach Sieprawia
Wedle niektórych ufologów
takich jak Kazimierz Bzowski
(1920-2005), Miłosław Wilk czy wspomniany
tu Bronisław Rzepecki – te wszystkie diabelskie kamienie, wychodnie i głazy
erratyczne są znakami nawigacyjnymi w korytarzach przelotów UFO. Początkowo ja
też byłem stronnikiem tej teorii, ale później przekonałem się, że jest ona na
wyrost. Po prostu dlatego, że UFO czy USO pojawiają się wszędzie tam, gdzie
mnie ma żadnych głazów eratycznych, czy w ogóle gór albo chociaż wychodni
skalnych.
Diabli Kamień w Smykalni k./Szczyrzyca
Zwiedzając tajemnicze miejsca
w Beskidach i Gorcach zwiedziłem także miejsca katastrof samolotów i
śmigłowców, miejsca wychodni i grzybów skalnych, a także grodzisk z dawnych
epok… Wszystkie te miejsca są ponoć związane z obecnością UFO…
Następnie jeszcze zwiedziłem
wszystkie miejsca związane z historyczną postacią słynnego maga i „pierwszego
polskiego kosmonauty” Jana Wawrzyńca
Twardowskiego, który mógł być porwany nie tyle przez diabła, ile przez UFO
– typowe i banalne CE-III-H/CE4 i obecnie zamieszkuje Srebrny Glob, gdzie czeka
na koniec świata… Byliśmy w Kalwarii, Sieprawiu, Gruszowie, Lasocicach,
Rudniku, Suchej Beskidzkiej – gdzie to
CE4 miało miejsce. Trzeba dodać, że w okolicach Kalwarii Lanckorony – a dokładniej w Brodach – pojawiły się parę lat temu tajemnicze
agroznaki vel kręgi zbożowe…
Potem, były inne sprawy i
kamienne kule żeśmy sobie odpuścili. Aż do dnia 12.III.2015 roku. A wszystko
zaczęło się od publikacji na łamach „Nieznanego Świata” artykułu na temat
rumuńskiej osobliwości – trowantów: http://wszechocean.blogspot.com/2012/07/trowanty-zyjace-kamienie-z-rumunii.html które nazwano żyjącymi
kamieniami. Wydawało się, że kamienne kule z Kysuc i trowanty z Rumunii mają
jakiś wspólny mianownik – zdolność do wzrostu. Ale tego dnia właśnie
otrzymaliśmy email z Sanoka, a dokładniej z tamtejszego Muzeum Budownictwa
Ludowego, w którym stało tak:
Witam
Szanownego Pana!
Ośmielam
się zadać pytanie, czy ten kamień piaskowcowy na załączonych zdjęciach może być
tzw. rosnącym kamieniem - trowantem? Znaleziono go w okolicach Sanoka, w
Falejówce, podczas kopania studni (towarzyszyły mu jeszcze dwa inne, podobne,
ale większe). Pytanie to zadałem również geologowi Panu Stanisławowi
Bednarzowi, którego opinii Pan również zasięgał.
Pozdrawiam,
J.G.
(Muzeum
Budownictwa Ludowego w Sanoku).
- i do tego załączono 5 zdjęć
tajemniczych obiektów w kształcie dysków. NB., jak twierdził Pan J.G. – tajemnicze dyski nie nosiły żadnych śladów obróbki mechanicznej, co oznacza, że są
one tworem Natury, a nie artefaktem.
Kamienny dysk z Sanoka
Geolog mgr inż. Stanisław Bednarz odpowiedział, że nie
są to trowanty, ale są to znane geologom formacje zwane utworami wirowymi
(wirowcami) w łupkach fliszowych Karpat. Powstały one wskutek wirowego ruchu
ziaren piasku w wirach towarzyszących prądom zawiesinowym, które je uformowały.
Są one kuliste lub dyskoidalne, najprawdopodobniej zdeformowało je ciśnienie
górnych warstw górotworu.
W Małopolsce zniszczono lub skradziono kilka kulistych głazów narzutowych...
Tajemniczy kulisty głaz "obrobiony" przez morze na Klifie Redłowskim - dziś już nie istnieje, bowiem zniszczono go parę lat temu...
Tajemnicza kula z bazaltu
Co z tego wynika? Ano wynika
to, że być może – bo absolutnej pewności nie mam – że kamienne kule z Kysuc i
kamienne dyski z Sanoka mają wspólne pochodzenie i są wirowcami, a nie
trowantami. Powstały one mniej więcej w tym samym czasie – w Paleogenie, kiedy tereny te stanowiły dno
Oceanu Tetydy. Prądy zawiesinowe tworzą się właśnie na granicach skłonu
kontynentalnego i osuwają się w głębiny oceaniczne. Ich energia jest ogromna i
przenoszą one ogromne ilości materiału ilastego, który potem kamienieje w
łupki. Czyżby więc takie było rozwiązanie tej zagadki? Zainteresowanych odsyłam
do artykułu St. Dżułyńskiego, A.
Radomskiego i A. Ślączki pt.
„Utwory wirowe w łupkach fliszowych Karpat” w „Rocznikach PTG”, t. XXVI/1956,
Kraków 1957, ss. 107-129. A zatem wygląda na to, że ci, którzy twierdzili iż te
utwory mają swe czysto ziemskie pochodzenie mieli rację.
Trochę żal, że nie są to
jakieś utwory z Kosmosu czy wytwory poprzedniej cywilizacji czy też Kosmitów.
Ale czy oznacza to, że takowych nie ma na Ziemi? - uważam, że jest ich dużo,
tylko nie potrafimy się ich dopatrzeć, a jeżeli nawet, to nie wiemy na co
patrzymy…
Zdjęcia:
- M. Jesensky
- R. Leśniakiewicz
- B. Rzepecki
- Z. Piepiórka "Eleonora"
- Internet
- Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku
- "Gazeta Krakowska"
- "Czas UFO"
[1] Op. cit.
– R. Leśniakiewicz – „Kysuckie kule – polski ślad w sprawie?” w „Czas UFO” nr
7/1998, ss. 52-58