(Natural
News) Skumulowana ilość radioaktywności uwolnionej w Fukushimie przewyższa
ilość radioaktywności uwolnionej w czasie niesławnej katastrofy w Czarnobylu w
1986 roku – jak mówią nowe dane opublikowane przez magazyn „Nature” – a
zniszczenia wciąż postępują.
Uczeni z
Japonii po zbadaniu koncentracji radioaktywności w różnych punktach Pacyfiku i
lądu odkryli, że co najmniej 120 petabekereli (PBq) albo 120 kwadrylionów
bekereli (Bq) radioaktywnego cezu-134 (Cs-134, 134Cs*) i cezu-137
(Cs-137, 137Cs*) zostało uwolnionych z Daiichi-Fukushima 1 EJ wprost
w wody oceanu.
Ta liczba
jest o 11% wyższa niż ogólna liczba ilości radioaktywnego cezu uwolnionego w
czasie katastrofy w czarnobylskiej EJ zarówno na ląd jak i w wody, ilustruje prawdziwe zagrożenie katastrofy w Fukushimie, które media
z głównego nurtu ukrywają przed szeroką publicznością.
Zgodnie z
przeprowadzonymi badaniami analizującymi dane zebrane w wielu stacjach
pomiarowych zlokalizowanych na Północnym Pacyfiku wszędzie stwierdzono radioaktywność z Fukushimy. Dane te,
choć niekompletne, posłużyły do określenia skażeń wód pacyficznych rozprzestrzenianych
przez prądy oceaniczne.
Na podstawie tych modeli, określono iż do
Północnego Oceanu Spokojnego zostało wpuszczonych z Fukushimy 46 PBq
radioizotopu 134Cs*. Jednakże studia te także mówią, że 6 PBq
radionuklidu 134Cs* znalezionego na badanych akwenach i terenach
stanowią zaledwie 10% ogólnego skażenia, co podwyższa jego wartość do 60 PBq
radioaktywnego Cs-134.
W
połączeniu z całkowitym – jak się uważa – ulotem Cs-137, autorzy tegoż studium
konkludują, że te 120 PBq obu radionuklidów cezu, zostały wpuszczone do
Północnego Pacyfiku wskutek tej katastrofy. W porównaniu do 108 PBq
radioaktywnego cezu wypuszczonego w Czarnobylu, jest to o 11% więcej.
Fukushima: najgorsza katastrofa nuklearna w historii
Ale
należy odnotować najważniejsze w tej historii, że te 108 PBq z CzEJ zostało
zdeponowane na lądzie i w morzu. W przypadku Fukushimy, te 120 PBq to
radioaktywność znajdująca się w wodzie, szczególnie w wodach cyrkulujących w
Północnym Oceanie Spokojnym – całkowita ilość radiacji
z Fukushimy na lądzie i w wodzie jest przynajmniej o jeden rząd wielkości
większa niż podana tu liczba… (czyli 1200 PBq albo 1,2 EBq – eksabekereli –
przyp. tłum.)
- Raport Nuclear Energy Agency stwierdza, że
kiedy będą dostępne bardziej dokładne dane o depozytacji skażeń, ONZ ocenia
całkowitą emisję radionuklidu 137Cs* na 70 PBq – wyjaśnia
ENENews.com. - Ocenia się, że radioizotop 134Cs*
stanowi 53,7% z ogólnej całości, czyli 38 PBq na ogólne 108 PBq. Inaczej niż w
Fukushimie ilość ta dotyczy wszystkiego, co zostało uwolnione do środowiska. W
Fukushimie policzono tylko to, co poszło do oceanu.
Implikacje
tego wszystkiego są zdumiewające, bowiem Czarnobyl przez wiele lat był uznawany
za najgorszy incydent nuklearny w historii, jednak opuszczona strefa otaczająca
go jest najbardziej pustynnym miejscem,
opuszczonym przez setki tysięcy ludzi, i nadal są odczytywane tam wysokie
poziomy skażeń w okolicy elektrowni.
Ale teraz
katastrofa w Czarnobylu blednie w porównaniu do tej w Fukushimie. Fukushima nie
tylko stanowi zagrożenie dla Ludzkości z powodu swej bliskości oceanu, ale
najbardziej wiarygodne dane jakie mamy wskazują na to, że Fukushima rozprzestrzenia znacznie więcej radioaktywności na cały
glob, niż Czarnobyl kiedykolwiek był w stanie.
Najgorszym
zaś jest fakt, że ta liczba 120 PBq nie zawiera w sobie i nie bierze pod uwagę
innych radioizotopów, takich jak: plutonu – Pu, strontu - Sr i uranu – U, które
są roznoszone przez wiatry i wodę od 2011 roku, w którym ta katastrofa miała
miejsce. Biorąc pod uwagę skażenia wywołane przez te radionuklidy, obraz
katastrofy jest jeszcze bardziej straszny i to, co czeka Ludzkość jest równie
ponure.
Moje 3 grosze
Jak
dotąd radioaktywne chmury znad Japonii do nas nie dotarły, ale czy to oznacza,
że będzie tak zawsze? Niestety - non
sequitur! – nie wynika. To niebezpieczeństwo wciąż istnieje i jest
piekielnie realne. W przypadku takich katastrof nie istnieje odległość, bo
wszystko jest kwestią prądów powietrznych. Na szczęście nie grozi nam skażenie
ze strony (i tak już skażonego chemicznym paskudztwem) Bałtyku. Nie
zapominajmy, że aż cztery reaktory atomowe ze zrujnowanej Daiichi-Fukushima 1
EJ nadal emitują w powietrze i do wody radioaktywne paskudztwa, które nadal
skażają wody oceaniczne i atmosferę, a co za tym idzie wszystko co żyje…
Ale w
Czarnobylu reaktor był tylko jeden! – bo rzecz w tym, że Czarnobyl, to była
sprawa polityczna. Zachodnia propaganda straszyła nas na potęgę radzieckim
atomem. Dzisiaj jakoś przycichła, bo okazało sie, że amerykański atom jest
niemniej groźny, a nawet groźniejszy. Tak czy owak – cieszmy się, że na razie
Polskę ominęła ta plaga i katastrofa elektrowni jądrowej nam nie grozi, ale…
Ale nie zapominajmy, że Polska jest otoczona krajami, w których
znajdują się elektrownie atomowe, z których część jest zbudowana w oparciu o
przestarzałe radzieckie technologie. I ze względu na to, nadal jestem
zwolennikiem nauczania Przysposobienia Obronnego w szkołach średnich i
przywrócenia PO na maturze. Co więcej – PO powinno być zdawane obowiązkowo na
maturze i to na takich zasadach, jak zdaje się egzamin na skoczka
spadochronowego lub pilota: albo 5 albo 1. Innych ocen nie ma. Dlaczego? – ano
dlatego, że (nie daj Panie Boże!) może to być nam bardzo przydatne w tej
niepewnej przyszłości… I dobrze byłoby, gdyby zajęły się takim szkoleniem ZHP i
ZHR oraz te wszystkie lokalne „Strzelce” i „Sokoły”, jeżeli te nieudolne,
niewydolne i zdychające państwo nie jest nam w stanie tego zapewnić…
Bo tutaj chodzi o zdrowie i życie nas
wszystkich.
Źródła:
Przekład z j. angielskiego –
Robert K. Leśniakiewicz ©